piątek, 28 lutego 2014

Rozdział 14: This better not be one of your whores

*Joanna POV*




- O Boże! Ally, nie jestem pewna czy powinnam mieć to na sobie. -
powiedziałam patrząc na swoje odbicie w lustrze. Wszystkie trzy byłyśmy w
łazience, dwie inne były wypełnione przez dziewczyny, które gorączkowo
przygotowywały się na dzisiejszą potańcówke. Kosmetyki były wszędzie,
między innymi lokówki, prostownice i inne rzeczy do włosów i skóry.
Szczerze mówiąc nie wiem do czego służy to wszystko. Postanowiłam po prostu
przygotować na potańcówke tak jak oni. To było przytłaczające dla mnie,
biorąc pod uwagę, że to wszystko było dla mnie nowe. Ally spojrzała w dół
mojego stroju (który był mieszanką jej ubrań i Megan). Przyciągając swoje
brwi do siebie, pokręciła głową i wyciągnęła swoją rękę.

 -Dlaczego nie? - ona dała mi swoją białą, koszulkę z długim rękawem, które
należały do niej, co oznacza, że mogłam swobodnie oddychać. Megan natomiast
pozwoliła mi pożyczyć czarną mini-spódniczkę, którą musiałam obniżać do
dołu za każdym wykonanym krokiem. Co do butów, dzięki Bogu, że nie
pozwoliłam nic szalonego wymusić na mnie. Allison hojnie pożyczyła mi swoją
parę szczęśliwych, białych vansów, wiedząc, że nie minęłoby parę minut, a
ja bym już nie mogła chodzić w szpilkach. Poszłam bym boso niż miałam bym
pozwolić zobaczyć innym moją połamaną kostkę na parkiecie.



- Po pierwsze - zaczęłam - Ciągle muszę obniżać tą spódnicę ta koszula jest za
ciasna! Można praktycznie zobaczyć etykietę mojego biustonosza! -
krzyknęłam wyciągając kołnierzyk koszuli, próbując naciągnąć go. Czułam się
nie swojo ujawniając tak dużo. Oczywiście, to nie było nic nowego dla
innych dziewczyn w moim wieku, ale... to było bardzo dziwne jak dla mnie. To
jak spanie pod grubą kołdrą i nagle ona się brudzi, więc trzeba spać w
cienkim prześcieradle aby utrzymać ciepło. Nie to, że nie chcę ukazać się atrakcyjnie dla
wszystkich, ale... tak naprawdę nie chcę nosić ubrań takich jak te. Może
jakieś sportowe obcisłe dżinsy zamiast spódnic i szortów, sprawiłyby, że
czułabym się bardziej komfortowo. Starałam się przyzwyczaić ubierać się jak
normalna nastolatka, ale to i tak był wielki krok dla mnie. Ja nawet nie
nosiłam spódnicy, które sięgają przed kolano.

- W porządku. Chodź za mną, myślę, że mam dodatkową parę szortów w
szufladzie. - Westchnęła, łapiąc mnie za rękę i ciągnąc mnie w stronę
naszych łóżek. Ally puściła moją rękę, kiedy otworzyła górną szufladę
komody i zaczęła podrzucać rzeczy tam i z powrotem.

- Te! - szybko powiedziała rzucając mi parę czerwonych spodenek. Nie mój
pierwszy wybór, ale to trzeba zrobić (?). Rozejrzałam się, szczęśliwa,
obczajając praktycznie każdą dziewczynę, które przygotowują się w łazience.
Szybko zdejmując spódnicę, rzuciłam ją na łóżko. Rozpinając parę szortów
Ally pożyczonych dla mnie. Allison spojrzała na mnie śmiejąc się głośno.

- Joanna! - wykrzyknęła. Zastygłam, trzymając szorty przed sobą. Przykryłam
szybko kołdrą moje okolice miednicy najbardziej jak mogłam. Zanim zdążyłam
odpowiedzieć, podeszła do mnie, patrząc na moje majtki w kształcie serca.

- Nic dziwnego, że w spódnicy było ci niewygodnie! Nosisz nie właściwy typ
bielizny! - powiedziała szczelając z gumki moje biodro.

- O czym ty mówisz? - zapytałam pocierając miejsce, gdzie ciało okazało
nieco różowego koloru.

- Twoja bielizna utrzymuje pęczek i dzieje się z Twoją -

- Wiem! - krzyknęłam przerywając jej. Przewróciła oczami i odwróciła się w
kierunku komody pszeszukując różne szuflady.

- Więc wolisz majtki z tkaniny albo malusieńki wennie? - zapytała
odwracając głowę by spojrzeć na mnie, zamykając komodę kciukiem i palcem
prawie razem. Dałam jej niewygodne spojrzenie i spojrzałam w prawą stronę,
rozchylając lekko moje usta.

- Uhh... a co jeśli żaden? - zapytałam sarkastycznie.

- Cóż w tym przypadku to żadna opcja chyba, że chcesz być kolejną Madeline.
- powiedziała odwracając się i umieściła materiał w moich dłoniach. Patrząc
w dół, obejrzałam bardzo chude, blado różowe stringi. Ja nie chcę wyglądać
jak Madeline, ale czuję nostalagię, patrząc na niego. Zdjęcia Justina
natychmiast weszły do mojego umysłu, przynosząc grymas na mojej twarzy.
Nagle myśl pojawiła się w mojej głowie, spojrzałam na Ally oburzona.

- Czekaj! Nie zamierzam nosić twojej bielizny. - zawołałam rzucając
bielizną w jej stronę. Przewróciła oczami raz jeszcze.

- Ochh...Widzisz? - złapała prostokątny plastik, który wisiał od pary majtek,
machając mi nim przed twarzą. - Są nowe! Teraz idź i ubierz je! -
zachęcając mnie popchnęła mnie do przodu klepiąc mnie w tyłek widząc.
Widząc, że każdy się śpieszył wewnątrz łazienki, odwróciłam się.

- Zaczekaj! - zaprotestowałam. Zarzuciła jedną rękę na czoło.

- Co teraz?!

- Jak mam je zmieniać, kiedy wszystkie łazienki są wypełnione? - spytałam
mając nadzieje, że będę  w stanie wydostać się nie zmieniając moich majtek.
Podobały mi się moje regularne bielizny. Były one skromne i wygodne. Były
to pro majtki "GRAMMY" : Komfort.

Dotykając lekko swojego podbródka, spojrzała w dal, w głębokiej myśli.
Nagle pstryknęła placami, mówiąc odpowiedź.

- Tutaj zakryję cię. - powiedziała zrywając mój koc z łóżka trzymając go
przed sobą. Przystałam dziękując z sarkazmem za bałagan na moim łóżku i
stanęłam pod ścianą pozwalając jej na krok do przodu i trzymając koc przed
mną.

- Dobrze... Ale nie zaglądaj! - zamówiłam stojąc niezgrabnie. Skinęła głową
zamykając swoje oczy. Kiedy zdjęłam swoje majtki "Grammy" zastąpiłam
je stringami. Pochyliłam się ostrożnie zakładając na moja nową bieliznę
spódnice Megan. Po wygładzeniu spódnicy, złapałam koc z rąk Ally, dzięki
czemu jej oczy patrzyły na mnie. Patrząc na mnie uśmiechnęła się.

- Perfekcyjnie! - zawołała kładąc ręce na ustach. Niech moje oczy opadają.

- Allison wyglądam tak samo jak poprzednio. - stwierdziłam

- Tak. - uśmiechnęła się z dumą siadając na łóżku. - Jak się czujesz? -
patrząc w górę po mojej lewej skoncentrowałam się, myśląc jak to opisać.

- Breezy. - skinęłam głową. Parsknięcie Ally. Popchnęła trochę moje
przedramię.

- Nie tak. - zachichotała. - chodzi oto jak to jest być kobietą teraz? -
zapytała poruszając brwiami. Kobieta? Od kiedy jestem kobietą? 

- Nie jestem kobietą. - zaprzeczyłam. Wzruszyła ramionami. odchylając się
do tyłu.

- Cóż, jeszcze nie, tak myślę. Ale to znaczy, daj spokój, jesteś na
najlepszej drodze. Tylko młodość trwa tak długo, a ty w końcu zaczynasz
dorastać. Czuje się jak dumna matka. - powiedziała podczas umieszczania
dłoni na sercu.


Odwróciłam wzrok, poważnie myśląc o tym przez chwilę. Dopiero teraz zdałam
sobie sprawę z tego, że za 3 lata będę dorosła. Wtedy mam rachunki do
spłacenia, naprawy naprawić na moją własną własność, nowa szkoła, własne
prawa. Moje oczy rozszerzyły się w szoku. To nie było to, że nie chciałam
dorosnąć, bo chciałam dorosnąć, bardziej niż cokolwiek czasami ...To było o
prostu... W ciągu zaledwie 3 lat, mam swoje obowiązki. I nie byłoby w stanie
poeksperymentować luz zachować się jak nastolatka. Ja będę potrzebowała
pracy (w której nie mogę się spóźniać jak w szkole), że będę musiała płacić
mój akademik (które nie byłyby wpłacone jak zawsze), moje własne jedzenie
(które będę mogła gotować, ale nie będzie automatycznie dostarczane do
mnie) i nawet nie dostałam szansy skreślić czegoś z mojej listy! Jasne, w
collage może być zabawnie, ale ja bym miała jeszcze więcej obowiązków.
Zasadniczo czas ucieka, a ja byłam na tyle odpowiedzialna aby wybrać
właściwą drogę.

 ~*~

- Nie lubię tego. - powiedziałam. Szliśmy do Sali, które miało duży
niebieski banner na całym froncie "Camp Dance". Kreatywnie.

To nie jest to co mi się nie podobało, chodź (wyraźnie), nie podoba mi się
fakt, że okna wibrowały przez muzykę i jak za ich pośrednictwem nie mogłam
nic zobaczyć za oknem. Ja wariuje. Do tej pory nie zdawałam sobie sprawy,
ale ja nawet nie wiem jak się tańczy. Ciągłe powtarzanie "O mój
Boże" było
wymawiane w mojej głowie, z każdym krokiem wykonanym przez mnie.

- Nie martw się. - Ally zagruchała, zawieszając rękę na moim ramieniu i
prowadząc mnie w stronę budynku. Allison otworzyła dla mnie i przytrzymała
drzwi na tyle aby każda z nas mogła samodzielnie przejść. Chwyciła mnie za
ponownie za rękę i spojrzała na mnie.

- W porządku? - spytała unosząc brwi. Wzruszyłam ramionami. Nie, nie było w
porządku. Było ciemno duszno i śmierdziało potem. Odwróciłam wzrok, badając
pomieszczenie. Prawie wszyscy obozowicze, postanowili tutaj przyjść.
Niektórzy przedstawiali się, ale większość stała nie doceniając muzyki,
która leciała przez głośniki. Tak jak spodziewałam: Christian Rock. To było
kulawe, a uwierzcie mi znam się na tym.  Po drugiej stronie pokoju
dostrzegłam Spencera, który krzyczy coś do swojego kolegi (nie znam go),
który stał. To nie był surowy i prosty wygląd. Wyglądało to jak by nie było
możliwości porozmawiać bez konieczności podnoszenia głosu. Patrzyłam jak
ten jeden (przyjaciel Spencera) uśmiechnął się chytrze i skinął głową,
zwracając się ku innemu blondynowi.

- Czy ty kiedykolwiek byłaś na potańcówce? - Ally zwróciła się do mnie dla
dyskomfortu. To było naprawdę nie wygodnie, po prostu stać i słuchać
powolnych i przygnębiających piosenek, podczas gdy opiekunowie oczekują
dobrej zabawy od nas. Każdy z nauczycieli stał sam w każdym rogu Sali z
krzyżowanymi rękami na piersi.

- Nie. - odpowiedziałam jej dając jej słaby uśmiech. Skinęła głową.

- Ohh... dobrze, mówię ci nie zawsze tak jest na tych potańcówkach - zaśmiała
się niezgrabnie, pocierając lewe przedramię z jej przeciwnej strony. Zanim
zdążyłam odpowiedzieć zobaczyłam Opiekuna, który szedł w stronę drzwi z
nastolatkiem obok niego.

- Jesteś pewny, że widziałeś tam Daniela? - zapytał nauczyciel, patrząc na
chłopaka z surowym spojrzeniem.

- Oczywiście proszę Pana. Musimy się pośpieszyć, bo oni mogą wszyscy uciec!
- chłopak skinął głową, odpowiadając w sposób przekonujący. Odwracając się
stronę drzwi, nauczyciel pociągnął za klamkę, wychodząc z pomieszczenia.
Wpatrywałam się w Daniela, widząc jego perfekcyjną twarz. Nie mogłam się na
niego napatrzeć kiedy zobaczyłam go w kościele. On był... Idealny. Nie był
jednak taki jaki go zapamiętałam. Może jego skóra zacznie rozjaśniać
wszystkie deszczowe dni. Nie dbałam jednak o to. Złapał mój wzrok i czułam
jakby wszystko działo się w zwolnionym tempie. Kiedy jego oczy powoli
patrzyły na mnie, mrugnął do mnie lewym okiem. Uśmieszek powoli tworzył z
jego ust. I jak to zrobił, odwrócił się i popędził w drugą stronę jakby nic
się nie stało.

*Ale moje wnętrze topniało.*

W dość krótkim czasie każdy z chłopaków wyprowadzali opiekunów za drzwi
używając innej wymówki. Nawet DJ wynieśli, ale muzyka dalej grała. Byłam
zakłopotana. Dlaczego wyprowadzali wszystkich opiekunów? Allison i ja
usiadłyśmy na krzesłach, które były pod ścianą. Gadałyśmy o przypadkowych
rzeczach, kiedy nagle drzwi otworzyły się z impetem.

- Pośpiesz się! Rusz się! - krzyczeli Spencer i Daniel. Reszta ich
znajomych podbiegła do drzwi zamykając je na klucz. Jeszcze inni trzymając
w rękach miotły i kije podbiegli do drzwi i szybko zaczęli pchać je w oba
uchwyty drzwi metalowych. Każdy patrzył. Nawet muzyka przestała grać.

*Dorośli są zablokowani.*

- Spencer! - kobieta krzyczała z drugiej strony drzwi. To była Katie. -
Masz minutę, aby otworzyć te cholerne drzwi. - wszystkie dzieciaki kręciły
głową do jej idiotyzmu. Ignorując ją, wszyscy zaczęli się śmiać i jak stado
zwierząt wbiegli na scenę i Spencer chwycił mikrofon i zaczął przemawiać.

- Teraz jak ich nie ma możemy się dobrze bawić! - krzyknął. W odpowiedzi
wszyscy zaczęli wiwatować. Za pomocą jednego kliknięcia, muzyka zaczęła
grać. Nieznane mi piosenki zaczęły rozbrzmiewać w budynku.

- Tak! Dziękuje ci Spencer! - Ally wykrzyknęła, zrywając się z miejsca.
Chwytając mnie za rękę, wyciągnęła mnie w kierunku tłumu nastolatków
ignorując moje wielokrotne protesty. Stojąc w środku, każdy nas ignorował,
stałam tam nie wygodnie, Ally przeplotła swoje 10 palców z moimi.

- Czy mogę po prostu pójść i usiąść? Jest mi niewygodnie! - krzyknęłam.
Potrząsając głową, wyciągnęła się przybliżając twarz do mojego ucha.

- Wystarczy poczuć rytm. - powiedziała, poprawiając palcami swoje włosy.
Westchnęłam i rozejrzałam się dookoła. Niektóre dziewczyny ocierały się o
chłopaków, niektóre miały jedną nogę owiniętą wokół pasa faceta. Wszyscy
tutaj zdawali się wiedzieć co robią. Wszyscy, ale nie ja... Spojrzałam na
Ally, wysyłając jej błagalne spojrzenie. Westchnęła i przesunęła się bliżej
mnie.

- Teraz ugnij nogi i kręć biodrami w rytm muzyki. - kazała. Odwracając się
zaczęłam robić to co powiedziała, znajdując rytm muzyki, szybciej niż się
spodziewałam.

- Dobrze teraz tylko z boku na bok! - zachęcała robić to samo. Upuszczając
jedną rękę na jej lewej stronie, ona położyła jedną rękę na mojej szyi.
Robiąc prawie to samo co ja, gdy umieściłam obie ręce na jej kark. Po
minucie, przyzwyczaiłam się do tego. To było zaskakująco dużo zabawy, a po
znalezieniu tempa to było łatwe do zatańczenia i roześmiałam się głośno.

*Co ja się martwię?*

- Zrelaksuj swój umysł i nie śpiesz się dla mnie. - Ally śpiewała do muzyki
do muzyki patrząc na nasze biodra. Miałam sporo zabawy, ale robię dwie
rzeczy, które moi rodzice nie zaakceptują. Jeden: Tańczę jak dziwka Dwa:
Tańczę jak dziwka z dziewczyną.

Zignorowałam westchnienie.

Jeśli Bóg istnieje, pójdę do piekła.



*Justin POV*

Wyskakując przez okno, wylądowałem na zgiętych nogach. Muzyka była
głośniejsza niż mogłem sobie wyobrazić i byłem zaskoczony czując gęsty
zapach trawki. Rozglądając się wokół, zauważyłem, że nie było żadnych
dorosłych. Ani jeden. Ludzie tańczyli ocierając się o siebie. Popatrzyłem
na prawo widząc Spencera, Daniela i kilku innych facetów. Mrucząc szybkie
"Hej" to kilku chłopaków, którzy siedzieli przy oknie. Udałem się na
scenę.
Uścisnąłem Spencera jak dołączyłem do swoich przyjaciół.  Spencer miał na
sobie niebieską koszulę z flaneli i zużyte dżinsy, natomiast Daniel nosił
swój zwykły biały T-Shirt i czapkę.

- Hej, człowieku, gdzie ty się podziewałeś? - Daniel zapytał. Jego oczy
były opadające i przerażająco czerwone. Był wysoki, ale działał
najnormalniej jak zawsze. Zawsze był jednym z tych spokojnych, głębokich
myślicieli, ale kiedy jest naćpany cóż....

- Nie planowałem przyjść ale mi się nudziło. - ruszyłem rękami w
kieszeniach, spoglądając za siebie na każdego kto tańczy. Tu było cholernie
słabe oświetlenie, że mogę tylko patrzeć na sylwetki innych.

- Och...  patrz, ktoś na ciebie patrzy. - powiedział.
Moje serce podskoczyło trochę. To może być...? Nie! To się nigdy nie zdarzy.

- Kto? - zapytałem pociągając brwi.

- Ona jest najbliżej. - powiedział wskazując tył sceny. Na tylnej ścianie
były trzy drzwi. Jedne prowadziły do damskiej toalety, drugie do męskiej,
natomiast trzecie do szafy. Łazienki były z oczywistych powodów, a w szafie
trzymano wszystkie rzeczy do ogniska. Idąc w kierunku tego, stałem przed
nim i spojrzałem na niego.

Otwierając drzwi potrząsając głową, wszyscy śmiali się. Zanim zdążyłem zareagować,
kołnierz mojego T-shirt został złapany, przez czyjeś ręce i zostałem
wciągnięty do szafy. Proszę przynajmniej, żeby była to Madeline tak było
łatwiej. Niestety straciłem szanse zobaczyć zobaczenia z kim jestem,
ponieważ drzwi zamknęły się, przez co nie było żadnego światła. Na
szczęście moja pamięć natychmiast rozpoznały perfumy. Niestety... były to
perfumy Candice. Owijając ramiona wokół mojej szyi, przeniosła się blisko
mnie, wdychając mocno moje perfumy i całując moją brodę.

- Brakowało mi ciebie Justin. Tęskniłeś za mną? - spytała się mnie szybko.

- Nie właściwie nie. - powiedziałem odpychając ją z daleka od mnie. Zamiast
reagować negatywnie, zachichotała i pchnęła mnie tak mocno, że półka obok
nas zatelepała się. Jej usta natychmiast udały się na moją szyję, to jest
jedno z moich ulubionych miejsc jeśli chodzi o seks.

- Daj spokój, Justin. Wiem, że mnie lubisz, tak samo jak ja lubię ciebie. -
uśmiechnęła się poprawiając swoje włosy. Nagle, umieściła ręce na mojej
piersi, powoli zsunęła w doł mojego brzucha, zatrzymując je na moim pasie.

- Pokaż mi jak bardzo mnie lubisz. - wyszeptała próbując wyciągnąć pasek ze
szlufek.

- Nie przestań! - krzyknąłem przechodząc na bok, aby uniknąć jej dotyku.

- Justin, przestań utrudniać. Możemy mieć wspaniały czas ze sobą. Cholera,
ja  już mam ten czas. Wszystko jest dla mnie niesamowite w tej chwili! Nie
utrudniaj! - powiedziała patrząc na mnie i klękając na kolana.

- Jesteś pijana czy coś? - krzyknąłem popychając ją z dala od mnie. Śmiejąc się upadła do tyłu na
plecy.

- Zamknij! - zachichotała, przechylając głowę na bok. Zbadałem każdy jej
szczegół, który mogłem przez ciemność. Jej włosy cały czas są blond, jej
skóra była normalna, więc jeszcze oczy... ale nie zachowywała się dobrze.
Pochylając się blisko niej, starałem się jej lepiej przyjrzeć.

- Jak dużo wypaliłaś? - zapytałem. Candice przegryzła wargę, próbując
powstrzymać się od śmiechu. Oparłem głowę, wąchając ją, starałam rozpoznać
co ćpała, ale głupi, silny zapach jej perfum wypełnił moje nozdrza.

- Co ty palisz? - zapytałem, marszcząc brwi, Rozglądając się, wzruszyła
ramionami, przyciskając razem jej wargi.

- Nie wiem. - powiedziała cicho. Przeniosła twarz blisko mojej, przez co
nasze nosy się stykały.

- Może nawet nie trzeba palić wszystkiego, aby uzyskać wysoki poziom. -
Potrząsając głową.

- Wychodzę. - mruknąłem podnosząc się i otwierając drzwi. Kiedy wyszedłem
od razu zamknąłem je. Drzwi natychmiast otworzyły się z powrotem i Candice
pobiegła za mną.

- Justin! Czekaj!



*Joanna POV*

Kolejna piosenka R&B rozegrała się w głośnikach. Ally i ja nadal
tańczyłyśmy ze sobą. Żeby było jeszcze lepiej starszy chłopak przyszedł do
nas i tańczył między nami , co nam bardzo się podobało. To było radosne
uczucie.
Facet pochylił się w dół, położył rękę wzdłuż mojego ciała i zatrzymując
się na moim tyłku . Trzymałam oddech w szoku i przycisnął moją rękę do
niego, zmuszając moją dolną połowę dużo bliżej niż ja chciałam. Ale to był
tylko taniec, prawda? Zaczął coś szeptać mi do ucha, tak cicho, że nie
udało mi się usłyszeć . Nie chciałam zrujnować tego nastroju, więc
uśmiechnęłam się i niech się śmieje , zdobywając jedną laskę, ja również z
niego się śmiałam.

No dobra, powiedział coś, co miało mnie rozśmieszyć .


Popatrzyłam się w idealnym momencie, aby zobaczyć
Justina, stojącego na scenie, patrząc prosto na mnie. Stoi, niech moja
twarz, patrzy na niego. Miał to błagalne spojrzenie na twarzy, widząc jego
brwi, które były razem i usta miał lekko rozchylone .

- Hej, wszystko w porządku? - spytała się Ally patrząc na mnie.

Uśmiechnęłam się wiarygodnie skinęłam głową.

-Tak, wszystko jest dobrze. - odpowiedziałam. To było kłamstwo. Faktycznie
mając czas było niesamowicie zabawne, ale Justin patrzący na mnie wywołał
coś. Chciałam iść do niego i uderzyć go za to, co zrobił, wciąż jest na
niego zła, ale dalej... Wątpię, że to nawet o mnie myśli. Mimo, że miałam
ochotę go uderzyć, inna część chciała podbiec do niego i przytulić go
mocno. Chciało mi się płakać i powiedzieć mu, że tak bardzo mi go
brakowało. To było ponad tydzień od czasu, kiedy ostatnio rozmawiałam z
nim, i to mnie zabijało. Chciałam wszystko, Candice nie mówiła się, że to
kłamstwo i dla niego, aby być rzeczywiście osoba. Myślałam, że był .

Nadal patrzył na mnie, widząc moje spojrzenie. I nie był jedynym. Candice pochyliła się nad jego ramieniem, łapiąc kontakt wzrokowy ze mną. Wściekły wyraz twarzy pojawiały się i zniknęły szybko widząc mnie. Spoglądając na Justina, zauważyła go patrzył w dal, zupełnie
nieświadomy jej istnienia. Ale wiedziałam, że prędzej czy później muszę z nim porozmawiać.

Biorąc go pod brodzę z jednej strony, rzuciła mi zły uśmieszek po czym
odwróciła głowę i zmuszając Justina na pocałunek.

Moje serce pękło, a ja nawet nie zauważyłam, jak silnie zatapiałam zęby do
wnętrza policzka, dopóki nie puściłam. To nie miało boleć. On mnie nie
lubi. Candice powiedziała, że on mnie nie lubi. Ale mimo, że byłam pewna, nikt z nas nie lubił
siebie więcej, myliłam się. I było tak źle.

I cholera, to boli .

Potrząsając głową , połknęłam ślinę, i westchnęłam.

- Jestem trochę zmęczona, idę - krzyknęłam do Ally przerywając jej jak tańczyła
ze starszym. Kiwając głową, ona przytuliła mnie na pożegnanie i dalej
tańczyła, jak gdyby nic się nie stało .

Przepychałam się przez tłum ludzi, przepraszając, jak wpadłam nakilka. Moje
stopy były spocone w środku buta Ally i naprawdę żałowałam, tego, że nie
założyłam skarpetki. Oddychałam ciężko, nie tylko z tańca, ale dlatego że
mój tyłek cholernie bolał. Nie mogłam myśleć z braku tlenu, który nie docierał do mojego
mózgu, a ja czułam się coraz gorętsza. Tak jak w mojej drodze przez setki
ludzi, zatrzymałam się przy drzwiach patrząc na klamki, które były
wypełnione przez miotły drewniane, zabraniając dostępu, by wyjść.

Westchnęłam i odwróciłam się powoli.

- Co ja mam teraz zrobić? - mruknąłem, rozglądając się unosząc głowę. Nagle
po drugiej stronie pokoju, zauważyłam, coś się dzieje i przez okno, który
był po prawej stronie sceny. To było sześciopak piwa, ale wyglądały na
bardzo małe w stosunku do okna.

Można wyjść przez to.

Szybko, podeszłam do okna, zauważyłam kilka facetów obok nich
były otwarte piwa.

- Uhhh... - zaczęłam, nie wiedząc, co powiedzieć. Spojrzeli na mnie, i
niespodziewanie, ich oczy zjechały w dół mojego ciała, zwracać uwagę na to,
co miałam na sobie. Po czym spojrzał na moją twarz i spojrzał w kierunku
okna.
- Pomożecie mi? - zapytałam z lekkim uśmiechem.

____________________________________

A więc hej (: Jestem nową tłumaczką. Mój twitter to  @canadaboybiebs i jest to moje pierwsze
tłumaczenie, więc za każdy błąd przepraszam. Jeśli macie jakiekolwiek pytania kierujcie je do mnie na tt ((:
MAŁA INFORMACJA. ROZDZIAŁ ZOSTAŁ POPRAWIONY.

Edit.
Hej, tutaj "stara tłumaczka" (hahah jak to brzmi). Nie zostawiłam bloga, mam przerwę z powodów prywatnych, po prostu potrzebuję kogoś do pomocy jak na razie. PRZEPRASZAM za wszystkie opóźnienia itd. @troublemaker000