poniedziałek, 8 kwietnia 2013

1. "Mysterious ego-killing hunk"



            Droga stawała się coraz bardziej i bardziej wyboista, gdy zbliżali się do celu ich podróży. Byli kilka godzin z daleka od swojego domu, ale szczerze mówiąc, Joanna Grey, w tym momencie właśnie tam chciała być. Z daleka. Wyglądała na piętnaście lat, może nawet nieco starzej, gdyby miała na sobie makijaż, ale oczywiście, w domu, w którym się wychowywała, nie był on dozwolony. Choć jej wygląd wskazywał na to, że jest już kobietą, zachowywała się i była traktowana, jakby była o kilka lat młodsza. Jej bujne, brązowe włosy były zaplecione w gruby warkocz, który opadał na jej plecy, przez co wyglądała bardzo skromnie, co pochwalali jej rodzice.
- Słyszałam, że syn Patricii – Jim, tam będzie. Myślisz, że nie będzie on powodować żadnych problemów z… - Grace urwała i skinęła głową w kierunku swojej nastoletniej córki, siedzącej na tylnym siedzeniu. Joanna walczyła sama ze sobą, żeby w tym momencie nie wyszarpać jej piwnych oczu.

Jakby moja naiwność była taka zła.

- Nie przejmuj się  kochanie. Na miejscu będzie wiele dobrych, chrześcijańskich dzieci, które będą dobrze wpływać na jego zachowanie. Jestem przekonany, że Jim jest zainteresowany ponownym połączeniem się z Bogiem. Przecież chce mu poświęcić całe wakacje. – Matka Joanne uśmiechnęła się, kiwając głową, kiedy Jim położył swoją ciepłą dłoń na jej kolanie.

            Nie obchodziło ją to. Joanna spojrzała na swój telefon, marząc, aby wysłać wiadomość, znajdującą się na jej komórce.

NIENAWIDZĘ moich rodziców.

Jednak widząc o tym, że monitorują oni jej wiadomości, jedynie głośno westchnęła i nacisnęła przycisk „end”, tym samym z niej wychodząc.

- Jest! – pisnęła mama Joanne, gdy zobaczyła duży, drewniany znak, w połowie pokryty mchem z wytłoczonym napisem „Obóz Maryi”. Nastolatka westchnęła, wyjmując z uszu słuchawki, które umieściła w nich, aby jej rodzicie myśleli, że słucha muzyki gospel, kiedy tak naprawdę podsłuchiwała ich rozmowę. – Jesteś podekscytowana, Joanno? – jej matka zapytała, zerkając w lusterko wsteczne, aby zobaczyć reakcję córki.
- Podekscytowana, faktycznie. – Odpowiedziała dziewczyna, nie ukazując żadnych emocji. Chociaż to było dziesięć razy lepsze, niż zostanie w domu z rodzicami. Czuła wielkie rozczarowanie, wiedząc, że nie będzie znała tam ani jednej osoby. Do tego każdy dzieciak stamtąd zapewne będzie dyskutować o Jezusie, co sprawiało, że miała ochotę wyrwać sobie włosy z głowy.

            Jej matka zmarszczyła brwi, wymieniając się porozumiewawczym spojrzeniem z jej ojcem, który wkrótce zatrzymał samochód na jednym z wolnych miejsc parkingowych. Gdy samochód stanął, wyciągnął kluczyk ze stacyjki, intensywnie nad czymś myśląc. Oboje odwrócili się w kierunku Joanne – jej matka z trudem, ze względu na swój brzuch. Kolejny plus wyjazdu: przez trzy miesiące nie będzie skazana na obecność dokuczliwej, ciężarnej kobiety
- Teraz Joanno, nie myśl sobie, że przez to, że będziesz od nas z dala, nasze podstawowe zasady nie będą cię obowiązywać. – Jej ojciec spojrzał na nią surowo, brzmiąc, jakby był na skraju grożenia jej. – Nie chcę aby opiekun zadzwonił do mnie, twierdząc, że się buntujesz, słyszysz mnie?

- Tak. – Odpowiedziała pewnie dziewczyna, nawet nie zauważając, jak jej dłoń mocno zaciska się na klamce drzwi samochodu. Dopiero po chwili rozluźniła uścisk.

Jej ojciec skinął głową.

- Dobrze, teraz weź to. – Podał jej kawałek papieru laminowanego na którym były wypisane zasady. Wszystkie zasady.

Zakaz uprawiania nierządu.
Zakaz spożywania niedozwolonych substancji.
Zakaz makijażu.
Zakaż używania wulgarnego języka.

Biorąc głęboki oddech, skinęła jedynie głową i oblizała przy tym wargi. To nie był dokładniej rodzaj tej listy zasad, którą jakikolwiek nastolatek chciałby zobaczyć na oczy. Faktem było, że Joanna była ostatnią osobą, która chciałaby kiedykolwiek zobaczyć taką listę, choć od zawsze była wychowywana wobec ścisłych zasad religijnych. Spakowała ją do otwarte torby, którą miała przewieszoną  przez ramię, nie chcąc już jej widzieć. Wyszła z samochodu.
- Baw się dobrze, kochanie! – jej mama uśmiechnęła się z auta, cała promieniejąc, gdy zaczęli wycofywać się z miejsca parkingowego. Gdy odwieźli Joannę w wyznaczone miejsce, nie poświęcili nawet ani minuty, aby się z nią pożegnać. Jej matka wydawała się być niesamowicie szczęśliwa, co jeszcze bardziej pogorszyło nastrój dziewczyny. Może i nienawidziła swoich rodziców, ale kto nie lubi, gdy poświęcają oni uwagę swojemu dziecku?

Wypuszczając z siebie skowyt, łączący nutkę ulgi oraz jęk, wywołany przez wysiłek, odłożyła ostatnią torbę na wózek, przygotowany dla uczestników obozu.

Widząc, że została przypisana do domku 298, pchała swoje torby coraz bardziej i bardziej wściekła. Poirytowana dziewczyna kopnęła z całej siły kamień, leżący na ziemi i pisnęła. Wyglądał na o wiele lżejszy, niż okazał się w rzeczywistości.
- Niech to! – mruknęła, trzymając się za bolącą nogę. Jej druga ręka wciąż znajdowała się na wózku, więc gdy pochyliła się do przodu, koszyk stracił równowagę, a jej rzeczy wylądowały z głośnym trzaskiem na ziemi. – Och, po prostu fantastycznie. – Powiedziała pod nosem, podnosząc przewrócony wózek.

- To twoje? – spojrzała znad swojej torby, nie na osobę, ale na to co ona trzymała. Kartka odbijała światło słoneczne w jej oczy, przez co zrobiła lekkiego zeza.

LISTA ZASAD!

Szybko wstała z ziemi i wyrwała kartkę chłopakowi, od razu umieszczając ją w wózku. Joanna planowała umieścić w nim ponownie swoje rzeczy, aby nie wpadły w niepowołane ręce.

Skoro o tym mowa…

Spojrzała w górę, aby zobaczyć chłopaka, znajdującego się nad nią.
- Uch, dzięki – powiedziała, gdy zauważyła, jaki jest atrakcyjny. Naprawdę atrakcyjny. Czuła się brzydka w porównaniu z nim, chociaż byli płci przeciwnej. Jego włosy były o wiele jaśniejsze od jej, w słońcu miały migdałowy, jasny kolor, a jego brązowe oczy wyglądały o wiele bardziej atrakcyjnie, niż jej. Jakby były brązowym ciałem stałym, gdy jej były jedynie łudząco piwne.
.
Dziękuję, genetyko.

- Przyjechałaś na obóz? – zapytał stojąc przed nią. W tym momencie atmosfera powinna być niewiarygodnie niezręczna, zważywszy na to, że wokół nich panowała jedynie martwa cisza, a on gapił się na nią, czekając na odpowiedź. Ale nie, wszystko wydawało się być dziwnie naturalne.
- Tak – odparła nagle przypominając sobie, że jej torby wciąż znajdują się na trawie, jakby patrzyła na ziemię, aby uniknąć kontaktu wzrokowego.

- Tutaj – powiedział, chwytając duże torby w swoje dłonie, a następnie ustawiając je na wózek, bez żadnego wysiłku. Zauważyła opaleniznę na jego zgiętych ramionach, gdy położył walizki na wózku.

Jej niechrześcijański umysł jęknął „yum”.

Czekaj… Co?

- Justin, chodź tutaj! – usłyszeli głos. Oboje spojrzeli na prawo, gdzie stało dwóch starszych chłopaków, nawołujących tajemniczego przystojniaka. Mieli ciemne włosy i byli dziwnie atrakcyjni.


Jestem na złym obozie, czy jak?

Chłopak machnął ręką.   

- Będę za sekundę! - odkrzyknął, uśmiechając się przy tym do nich. Obaj, gdy zobaczyli dziewczynę skinęli głowami i uciekli w dół wzgórza. – Więc… do zobaczenia? – zapytał, cofając się.

Jej umysł krzyczał.

Jak odpowiedziałaby Megan Fox? Zapytała samą siebie, wiedząc, że z tej kobiety prawie sączył się seks. Wyobraziła sobie siebie mrugającą uwodzicielsko, a przy tym ładnie się uśmiechającą.

Joanna przytaknęła, praktycznie z kamienną twarzą. Gdyby nie kąciki jej warg, które były delikatnie podniesione, wyglądałaby, jakby była na niego zła.

Chłopak uśmiechnął się przed udaniem się w kierunku kolegów, a następnie pobiegł w dół wzgórza, gdzie czekali na niego obaj chłopacy, aby ponownie się z nim spotkać.

Przypomnijcie mi, abym nie miała nigdy żadnego kontaktu z płcią przeciwną. Nigdy.



*** 
 Przepraszam za błędy. To moje pierwsze tłumaczenie. Zapraszam do komentowania, to naprawdę mobilizuje. @alohacher - twitter. ask.fm/alohacher - pytania (:

16 komentarzy:

  1. zaczyna się ciekawie. jak na pierwsze tłumaczenie wyszło ci naprawdę świetnie. gdybyś mogła informować na tt, byłabym wdzięczna :) czekam niecierpliwie na kolejny. @dajmibit

    OdpowiedzUsuń
  2. No no no, to coś innego niż te opowiadania o złym Justinie... :D Mogłabyś mnie informować? @huntershawty xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Chociaż to dopiero pierwszy rozdział, już kocham to opowiadanie.
    Wydaje się takie inne niż reszta opowiadań, które czytałam.
    Nie mogę doczekać się następnego rozdziału ♥ @cherauhls

    OdpowiedzUsuń
  4. świetne! dziękuje ci bardzo że to tłumaczyć, a jak na pierwsze tłumaczenie wyszło ci bardzo dobrze.
    pozdrawiam @ilydemz <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Religijne ale już mi się podoba. czekan na więcej. świetnie tłumaczysz. błędami się nie przejmuj; ) @BlueBelueber6

    OdpowiedzUsuń
  6. jak na pierwsze tłumaczenie to świetnie Ci wyszło :)
    opowiadanie już mi się podoba i czekam na więcej ♥
    / @tributeCher

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. To jest super. Fajnie tłumaczysz c; Czekam na drugi (w tamtym kom sie pomylilam XD)

    OdpowiedzUsuń
  9. nie tylko dobrze tłumaczysz, ale jesteś również uzdolnioną pisarką! xx

    OdpowiedzUsuń
  10. długo szukałam tłumaczenia tego rozdziału ale w końcu znalazłam :) ciekawie się zaczyna i na pewno będe czytać twoje tłumaczenie. / @Justeliaa

    OdpowiedzUsuń
  11. świetne. ♥
    super, że tłumaczysz :)xx

    OdpowiedzUsuń
  12. lista zasad rozwaliła mnie :p jej rodzice są straszni!!!

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja taki anonimek ;3 Nie jestem Belieber, ale może poczytam ;D

    OdpowiedzUsuń
  14. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń