niedziela, 12 maja 2013

6. "He'd made progress, but there way yet so much to more fix" (II)



            Joanna's Point of View




      Ally i ja podeszłyśmy do zbiorowiska, stawając na czubkach naszych placów, aby zobaczyć, co się dzieje, wokół tego zamieszania.

- Dlaczego oni są tak podekscytowani? – zapytałam, trącając Ally. Stanęła z powrotem na całych stopach i spojrzała na mnie.

- Czasami rodzice wysyłają pieniądze. Wiesz, na wyjazdy do miasta. – Wzruszyła ramionami, starając się więcej zobaczyć.

- Wyjazdy do miasta? – zapytałam zdziwiona.

Prychnęła na mnie z grubsza.

- Naprawdę nie przeczytałaś broszury, co nie?

Przewróciłam oczami. Już chciałam odpowiedzieć, kiedy ktoś pchnął od tyłu. Patrząc przed siebie, zobaczyłam Katie idącą z dużym, szarym koszem, wypełnionym paczkami i białymi kopertami. Wszyscy cofnęli się kilka kroków, aby zrobić miejsce.

- Siadajcie! Siadajcie wszyscy! – krzyknęła Katie z przodu sali. Wszyscy poszli na swoje miejsca, czekając cierpliwie.  Położyła dłonie na biodrach, wzdychając głęboko. – W porządku. Za każdym razem będę brać przypadkowy list albo paczkę i wywoływać osobę, do której zostały one zaadresowane. Rozumiecie?

- Taaaak – wypowiedzieli wszyscy, prawie jak Zombie.

Katie wyciągnęła brązową paczkę.

- Dobrze. – Powiedziała cicho i spojrzała na nią, aby zobaczyć adres zwrotny i imię osoby, do której jest ona zaadresowana. – Quinn Conrad? – Dziewczyna z krótkimi, brązowymi włosami, pojawiła się, biegnąc do przodu i odebrała paczkę, a następnie wróciła na swoje miejsce. Skupiłam się z powrotem na Katie i czekałam cierpliwie.

Jeżeli istnieje jakaś rzecz, której na pewno nie miałam, była to cierpliwość. Siedziałam tam przez prawie pół godziny, czekając aż usłyszę swoje imię. Ally dostała list od rodziców. Piszczała, jak głupia, gdy znalazła w kopercie pięćdziesiąt dolarów i list, w którym pisało, jak bardzo brakowało im jej w domu. Czytałam to z zazdrością.

Nagle usłyszeliśmy gwizd, co oznaczało, że zaczytało się mieszanie-wieków. Mój żołądek podszedł mi do gardła. O nie, zupełnie o tym zapomniałam. Udałam się w miejsce, gdzie każdy stał. Po kilku minutach oczekiwania, wręczono mi kartkę.

Żółty, 265.

Prawie krzyknęłam z radości, gdy zobaczyłam, że Ally też miała żółtą kartkę. Ale byłyśmy w tym samym wieku, więc nie było sposobu, żebyśmy mogły być razem. Patrząc na jej kartkę, zauważyłam liczbę 267.

Och, tak blisko!

Westchnęłam, kiedy znalazła swojego partnera. Okazał się nim być chłopak, który podrywał ją drugiego dnia nad jeziorem.

- Cześć, kochanie. – Powiedział, kładąc rękę na jej ramieniu. Był od niej o wiele wyższy, można byłoby powiedzieć, ze wyglądał, jak jej ojciec. Mogłam zobaczyć, jak niezwykle jest zachwycona tym, że starszy chłopak do niej podbijał.

Odeszłam.

Gdy szłam przez tłum rozjuszonych ludzi, aby znaleźć swojego partnera, ktoś poklepał mnie po ramieniu. Odwracając się zobaczyłam Bree. Boże, proszę, nie pozwól na to.

- Jaki jest twój numer?

Odwróciłam moją kartkę, ujawniając jej numer. Modliłam się do Boga, żeby nie miała tego samego. Po podjęciu decyzji, żeby nie powiedzieć jej żadnego niemiłego komentarza, czułam jakby karma uderzyła mnie w twarz. Boże, proszę, będę dla niej miła, niech tylko nie będzie moim partnerem!

Odwróciła swoją z ponurą miną. Pięćdziesiąt. Uff, a było tak blisko. Wzruszając ramionami, odeszła, aby sekundę później, znaleźć swojego partnera. Stałam, patrząc jak większość rozmawia ze swoimi partnerami. Niektórzy po prostu mieli skrzyżowane ręce i byli w złym humorze, bo trafili na tę osobę, na którą nie chcieli.

Po chwili Katie stanęła na wielkiej, drewnianej skrzyni.

- Hej! Czy wszyscy znaleźli swojego partnera? – Nikt nie odpowiedział. – Okej, kto nie ma partnera? – wahałam się, czy podnieść rękę, każdy rozglądał się na lewo i prawo, aby zobaczyć, czy ktoś tego nie zrobił. Nienawidziłam być w centrum zainteresowania, ale pomyślałam, że nie mam wyboru. Powoli podniosłam swoją rękę. Po chwili zobaczyłam, że ktoś również ją podniósł. Jednak ta osoba była ukryta za morzem głów i nie mogłam powiedzieć, kto to był. Patrząc w tamtą stronę, zauważyłam tylko kształt dłoni. Szerokie palce średniej długości. To nie były palce dorosłego człowieka.

Nagle Katie wskazała na mnie.

- Ile masz lat? – zapytała.

Czułam wiele palących spojrzeń, znajdujących się na mojej osobie. Zarumieniłam się.

- Piętnaście.

- A ty? – zapytała, wskazując na inną osobę,

- Piętnaście.

No, to teraz wiem, że to chłopak.

Spojrzała na mnie zdenerwowana.

- Dlaczego są tu dwoje piętnastolatków bez partnera? – zapytała samą siebie.

Kobieta z krótkimi, brązowymi włosami i zielonymi, kwadratowymi okularami, stanęła za nią.

- Nikt nie jest dobrany w parę ze swoim rówieśnikiem?

Nikt nie odpowiedział.

- Katie? – powiedziała cicho. Katie pochyliła się w jej lewą stronę. Kobieta trzymała jasnozielony kawałek plastiku, blisko swojej piersi, mówiąc coś pochopnie. Mimo, że było cicho, wszyscy byli jeszcze ciszej. Praktycznie milczeli. Więc słyszałam wszystko, biorąc pod uwagę fakt, jak blisko nich byłam. – Uhm, nie ma dwóch starszych dzieciaków, którzy mieli być z nimi w parze.

Katie zmarszczyła brwi, podnosząc do góry głowę, jakby była w szoku.

- Nie ma?

Niska kobieta spojrzała w moją stronę, przez co nasze oczy spojrzały się na milisekundę.

- Justina Biebera i Candice Wood. Oboje są chorzy. – Powiedziała, podkreślając słowo “chorzy”, jakby w to nie wierzyła.

- Candice Wood? – zapytała cicho Katie. – Czy to wnuczka Mary Wood? – kobieta skinęła głową. Na twarzy Katie pojawiło się oburzenie. Zanim wyprostowała się, zaklaskała w dłonie. – Dobrze, oboje traficie do jednej pary. Josh! – krzyknęła (dosłownie), wskazując na mnie. – Dołącz do swojego partnera.

Cóż przynajmniej nie będę musiała być w parze z Candi… Josh?!

Gorączkowo szukałam go, mając nadzieję, że zostałam przydzielona do innego piętnastolatka o imieniu Josh. Po chwili zobaczyłam McCormicka, kroczącego w moją stronę z głupim uśmieszkiem, wymalowanym na twarzy. O Boże…

- Cześć! – powiedział entuzjastycznie. Zmusiłam się na uśmiech, ale wyglądałam, jakbym wydęła po prostu wargi.

- Hej.

- Od czego zaczynami, partnerze? – pochylił się nade mną. Po prostu miejmy już to za sobą. Miałam spędzić z nim godzinną przerwę, a potem znowu widzieć się z nim na studiowaniu Biblii. Możecie uwierzyć w moje szczęście?

- Mhmmm. – Powiedziałam wysokim tonem, chcąc wypaść sarkastycznie. Spojrzał na listę zadań, przygotowanych przez Katie, a ja zerknęłam przez ramię na Ally. Jej partner flirtował z nią, pozwalając siedzieć jej na swoich kolanach. Westchnęłam, gdy jego długie palce przejechały po jej udach. Jak ja jej teraz zazdrościłam. Niezależnie od tego, kto został mi przydzielony w tym tygodniu, wiedziałam, że będzie on beznadziejny.


Third Person Point of View

       Candice owinęła swoje ramiona wokół tułowia Justina. Czuła się winna. Znowu. Chciała, żeby ją szanował, a ponownie pozwoliła mu, żeby ją wykorzystał. Chciała czuć się szanowana, potrzebna i kochana, a Justin nie mógł dać jej żadnego z tych uczuć.

Marzyła, żeby mógł, bo bardzo go lubiła, nie potrafiła tego wyjaśnić. Ale nie podziwiała jego osobowości. Tylko wygląd. Sposób w jaki dbał o siebie i swoją reputację. Chciała kogoś takiego. Kogoś seksownego, kto sprawiałby, żeby wszyscy jej zazdrościły. Kochała to uczucie. Nieważne, jak kiepsko to brzmiało, lubiła to, jak ludzie na nią patrzyli w jego towarzystwie, a nie to, kim w rzeczywistości był.

Chciała, żeby Justin Bieber był jej.

Ale nie można mieć wszystkiego, czego chcesz. Instynkt mówił jej, że on jej nie potrzebował. Dziewczyny rzucały się na niego, a on mógłby mieć każdą z nich, gdyby chciał. O dziwo, Candice zauważyła, że zbyt tego nie wykorzystywał, co dało jej trochę nadziei.

Ale nie o to chodziło. On jej nie kochał. W rzeczywistości, prawie ją nienawidził. Nigdy nie zwracał na nią uwagi, chyba, że oferowała mu swoje ciało. Wykorzystywał ją, a to prawie łamało jej serce.

Nawet takiemu bezdusznemu człowiekowi, jak Justin, nie sprawiało radości zasmucanie jej. Nic dla niego nie znaczyła. Mogła być całkowitą suką, ale wciąż była człowiekiem. A on wiedział, że każdy miał uczucia, nawet on sam. Umierał, gdy wiedział, że mógł mieć każdą, ale starał się tego nie wykorzystywać. Zaczął być świadom swoich uczuć, które wcześniej ignorował.

Przed rozpoczęciem obozu, nie obchodziło go, czy zrani Candice. Nie obchodziło go, jak czują się ludzie, gdy on ich zastrasza. Był… no… chujem. Nikt go nie lubił, chyba że trafiła się osoba, która nie była powierzchowna. Ale kiedy wrócił w tym roku na oboz, zaczął bardziej dbać o ludzi. Oczywiście, nie da się od razu wyeliminować wszystkich złych nawyków. To znaczy, teraz był tu, leżąc z dziewczyną, która myślała, że właśnie spał, gdy on nad wszystkim myślał. Zrobił postępy, ale czekało go jeszcze dużo do naprawienia.

Zaczął rozmyślać jeszcze bardziej, gdy nagle coś faktycznie przykuło jego uwagę. Joanna Grey. Nieśmiała piętnastolatka, o której nic nie wiedział poza tym, że posiadła koszulkę poplamioną krwią, była niewinna, a jej rodzicami byli Jim i Grace Grey (Candice mu trochę o tym mówiła) i to, że Candice wylała na nią sok.

Mimo, że pozwolił sobie na pewnie rodzaj flirtu z  (jasne, flirtu) z Candice, nadal był bardzo zły, że tak ją poniżyła. Mówił, że go to nie obchodzi, ale coś się zmieniło…

- Czemu wylałaś sok pomarańczowy na Joannę? – zapytał, odsuwając się od Blondynki. Przysunęła się do niego bliżej, śmiejąc się sama do siebie. Nawet na niego nie spojrzała.

- Bachor sobie na to zasłużył. – Wzruszyła ramionami, kładąc głowę na jego piersi. Usiadł, odpychając ją na drugą połowę łóżka.

- Zasłużyła sobie? – zapytał z niedowierzaniem. – Candice, groziłaś biednej dziewczynie! – zawołał.

Przewróciła oczami, opierając się na łokciach i pochyliła się.

- Och, daj spokój, Justin. Co cię to obchodzi? Zrobiłeś wiele więcej złego.

Mógł powiedzieć, że celowo nachyliła w jego stronę swoje piersi. To coś, przez co kiedyś by o wszystkim zapomniał. Ale to było kiedyś. Chwytając popielniczkę i papierosa, które były umieszczone na stoliku nocnym, opadła z powrotem na miejsce, odpalając go.

- O boże! – krzyknął, zrywając się z łóżka. Wciągnął na siebie swoje bokserki i spodnie. Oburzony jej wypowiedzią, machnął ręką przed swoją twarzą, gdy wypuściła dym. Uniosła brwi z niedowierzaniem.

Kim do cholery jest ten chłopak?

- Och, a więc teraz nie palisz? – spytała, podnosząc swoje prawie ramię, a następnie pozwoliła mu spaść na swoje uda.

Trzymając w ręce swój biały t-shit, wskazał na nią.

- Skręty, nie papierosy, Candice. Zrozum to! – włożył koszulkę przez głowę, gdy ona przewróciła oczami.

- Och, przepraszam, że nie znam twoich preferencji palenia, mój błąd. To się nie powtórzy. – Rzuciła sarkastycznie z papierosem z ustach. Siedząc, chwyciła swój fioletowy, koronkowy stanik z podłogi i założyła go.

- Cokolwiek, Candice. – Powiedział, zakładając swoje buty. Spojrzała na niego, kładąc nogi na brzegu łóżka. Nienawidziła się z nim kłócić.

- Chodzi o to, co jest z tobą? Bronisz tę małą sukę? – zmrużyła oczy. – Kilka tygodni temu, nawet byś się nie przejął, a teraz co? Błagam, Justin. Ją też pieprzysz?

Milcząc, zacisnął szczękę. Oczywiście, że jej nie pieprzył. Po pierwsze, miała piętnaście lat. Mimo tego, że te pare razy zajrzały do jego umysłu, ignorował je za każdym razem. Po drugie, nawet by mu nic nie pozwoliła. Była taka niewinna. Po trzecie, edwo ją znał. Nie chodzi o to, że nie miał jednorazowych przygód, ale przecież miał ją widzieć przez dwa i pół miesiąca. Pomyślcie, jak niezręcznie by pomiędzy nimi było.

Śmiech Candice przerwał ciszę.

- Wiesz co? – Spojrzał na nią, czekając na to, co powie. – Lubiłam cię o wiele bardziej, gdy przypominałeś swojego ojca.

Zacisnął pięści, a jego oddech stał się ciężki. Mogła zobaczyć, że jego oczy zrobiły się prawie czarne. Nagle zaczęła, żałować, że w ogóle otworzyła usta. Mógł ją zabić.

Justin potrząsnął głową, podejmując decyzję o opuszczeniu jej domku, zanim zrobi coś złego. Zazwyczaj uprawiał seks, aby złagodzić stres, ale to była inna sytuacja.

Wychodząc z jej osobistego domku, trzasnął drzwiami tak mocno, że zdjęcia na ścianie się potrząsnęły.

Candice zmieniła pozycję, czując się niewygodnie, będąc sama w łóżku. Nie powinna przekroczyć linii, ale to zrobiła. A on chyba nigdy jej nie wybaczy.


 ***

Cześć! Tak jak obiecałam, tak jest. Nie wierzę, że tak wcześnie udało mi się go dodać. Miejmy nadzieję, że siódemka będzie już jutro, bądź pojutrze. Postaram się.

A więc, co myślicie o zachowaniu Justina? Cieszy mnie, że wreszcie w jakiś sposób pokazał, że Joanna nie jest mu obojętna, awh. 

Dziękuję za ponad pięćdziesiąt komentarzy pod piątką. Jesteście niesamowici! :)


A więc tak, follownijcie naszą polską Joannę: @JoannaGreyPL
Dajcie follow u naszej polskiej Candice:
@CandiceWoodPL 
I DAJCIE FOLLOW U NASZEGO JUSTINA!
@Justin304_PL  
Doczekaliśmy się też Megan, o cholercia.
 @MeganCabinPL
Awh, dajcie follow naszej polskiej Ally:
@Alison304PL
  


Jest jeszcze wolna Ally z takich postaci, które często występują w opowiadaniu, ale nie martwcie się, dojdą jeszcze! :3












34 komentarze:

  1. cudowny, czekam na więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. uuuu zaczyna sie robić ciekawie c: czekam ja kolejny! :3
    @galaxybiebur

    OdpowiedzUsuń
  3. oigudygjqew *__* choć troche interesuje się Joanną! @Justeliaa

    OdpowiedzUsuń
  4. wow.! Świetny rozdział i tłumaczenie. ;3 Super, że wreszcie sie wyjaśniło, jakie uczucia do Joanny ma Jus. Dobrze, że nie chce jej wykorzystać... xd szkoda, że Jus nie przyszedł na mieszanie wieków, bo bardzo możliwe, że byłby z Joanną. Ale ona mogła byc też z Candice, a to by było piekło... Hahaha. xd Chociaż mi sie tam podoba, że Joanna jest z Joshem. Ja go lubię i nie wiem dlaczego Joanna go tak znienawidziła. To chyba przez Justina, jak zwalił na niego akcje z piwem. -,- no nic... Nie moge sie już doczekać nn. ;33 @69_danger

    OdpowiedzUsuń
  5. fajny rozdział, troche się dzieje. a Candice niech spierdala od Justina......on ma być z Joanną kjfksd <3
    czekam na następny + świetne tłumaczenie, ale to Ci pisze zawsze haha
    /@tributeCher

    OdpowiedzUsuń
  6. zaczyna się interesować Joanną, Candice spadaj...... @dajmibit

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo mi się podoba :)
    Mogę wiedzieć ile rozdziałów przewidujesz?
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na pewno będą 24, miejmy nadzieję, że pojawi się więcej :)

      Usuń
  8. Wow, świetny! Cieszę się, że tak szybko przetłumaczyłaś :) a tak wgl to widzę, że akcja się rozkręca, mam nadzieję, że bądzie więcej momentów Justina z Joanną, czekam na następny xx

    OdpowiedzUsuń
  9. dziękuję za rozdział tak szybko <3
    już nie mogę się doczekać kolejnego bo robi się ostro ^.^ haha
    buziaki xx

    @aania46

    OdpowiedzUsuń
  10. to jest cudowne, inne niz wszystkie. troche wkurzaja mnie rodzice Joanny, ja bym z takimi nie wytrzymała, ale i tak mi sie cholernie podoba. napisalam swoją nazwa z tt w informowanych i mam nadzieje, ze bedziesz mnie informowac ;* czekam na nn :)
    @carolynbelieber

    OdpowiedzUsuń
  11. Ale dużo emocji...^^ Czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  12. Boskie opowiadanie:) podoba mi sie :) informuj mnie:)

    OdpowiedzUsuń
  13. kocham to opowiadanie :** czekam na nn <33 Karola:*

    OdpowiedzUsuń
  14. świetne opowiadanie! czemu tak dlugo nic nie dodajesz? ;C

    OdpowiedzUsuń
  15. kiedy nowy rozdział?! :ccccc

    OdpowiedzUsuń
  16. Omg! Kiedy dodasz nowy ? Już nie mogę się doczekać!

    OdpowiedzUsuń
  17. O. Moj. Boze!
    Tlumaczysz cudownie. *-*
    Calego bloga przeczytalam w niecale 2 godziny, i powiem Ci, ze zakochalam sie w tym ff *w*
    Bardzo dobrze, ze Justin przejal sie tym co zrobila ta suka. :3
    Dodaj prosze szybko nastepny rozdzial! :))
    Btw. Mozesz informowac mnie na tt o nowych rozdzialach?
    @Baaby_Emm
    Dziekuje. ;*

    OdpowiedzUsuń
  18. Jejku, kiedy dodasz nowy rozdział ? Już nie mogę się doczekać

    OdpowiedzUsuń
  19. Zajefajne ^.^ Czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
  20. kiedy nowy rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  21. Jejku, ale się dzieje! ;o już nie mogę się doczekać następnego. Tłumacz szybko :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Czekam na NN ;>

    OdpowiedzUsuń
  23. hej.przeczytalam wszystkie w jeden wieczor i musze przyznac,ze to opowiadanie jest troche kiepskie,ale to nie zmienia faktu,ze dobrze tlumaczysz

    OdpowiedzUsuń
  24. Bardzo podoba mi się to opowiadanie, jest takie.. inne. W pewnym sensie, inna fabuła. :) Czekam z niecierpliwością na następny.

    Ps. Pozdrawiam. x
    Ps2. Właśnie zżarłam całą paczkę cini minis czytając te wszystkie rozdziały. XD
    Ps3. Czy jest szansa informowania? Ja - głupek - nie ogarniam.

    @AlexxOlaa

    OdpowiedzUsuń
  25. Podoba mi się to opowiadanie. ;) Z niecierpliwością czekam na nn ! <3

    OdpowiedzUsuń
  26. czemu nie ma kolejnych ;cccccccccccccc ?

    OdpowiedzUsuń
  27. niesamowity *.*
    Świetnie tłumaczysz ;*
    Kiedy będzie kolejny? :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Kocham. Świetnie że to tłumaczysz. @VeronikaMiriam

    OdpowiedzUsuń
  29. Aa w koncu jakies oryginalne tlumaczenie ! Dziekuje kochana :) jest swietne :*

    OdpowiedzUsuń
  30. Justin zaczyna się interesować Joanną :)

    OdpowiedzUsuń