sobota, 7 grudnia 2013

11. "Trust me, no one is going find out"

Justin’s Point of View
                    Joanna skoncentrowała się na ziemi, a jej twarz była lekko zaczerwieniona. Szybko złapała moje spojrzenie i zaczęła krążyć wzrokiem wokół.
                    Co to było?  Spojrzałem w kierunku ziemi gdzie przed chwilą zatrzymały się jej oczy. Zauważyłem trochę różu zmieszanego z zieloną trawą, było to matowe i już wiedziałem co to może być. Z szeroko otwartymi oczami spojrzałem z niedowierzeniem widząc parę świecącej bielizny Madeline, którą miałem wepchaną do kieszeni na „pamiątkę”.
                    O mój boże, to się nie stało.
                    Pochyliłem się szybko wyrywając ją. Joanna obróciła się drapiąc brodę i przygryzając wargę. Mógłbym powiedzieć, że miała trudny moment udając, że nigdy nie widziała stringów, nawet jeśli to było oczywiste, ale ja wiedziałem, że tak.
                    Kiedy trzymałem parę bielizny uważając, aby nie dotknąć okolicy krocza mój umysł nieświadomie przypomniał sobie co działo się w czwartek rano.
                    - Zatrzymaj je tutaj – Madeline powiedziała chowając swoje stringi do kieszeni i zaczynając je do niej wrzucać. Stanęła na palcach dziobując moje usta i zabezpieczając aby nie wypadły z kieszeni. – To coś abyś pamiętał o mnie… zwłaszcza kiedy będziesz miał ochotę na trochę zabawy.
                    Wydawałem się zmysłowy i zrelaksowany, kiedy w rzeczywistości było inaczej. Co dziwne, czułam w brzuchu  bolesne ukłucie poczucia winy. Zwykle czułem się niezwykle pewny siebie, a nawet moje ego się powiększało kiedy byłem zaspokajany seksualnie przez piękną dziewczynę. Ale teraz… czuję się okropnie. Nie chciałem uprawiać seksu z kimś, kto jest najlepszą przyjaciółką jakiejś dziwki z, którą też kiedyś eksperymentowałem. Nie chciałem zachować jej bielizny i dalej dla swoich powodów korzystać z jej ciała.
                    - Uhmm… - przełknęłam ślinę i spojrzałem na Joannę nie wiedząc co powiedzieć.                     Nie wiem czemu czułem się zmuszony, aby to jej wytłumaczyć. Mimo, że moje życie seksualne było… dobre nie chciałem przejść do opowiadania skąd mam parę koronkowej, drogiej bielizny w mojej kieszeni.
                    - To nie jest moje – wypaliłem.
                    Jej twarz, która miała niewyraźny wyraz obróciła się w drugą stronę. Uśmiechnęła się trochę, parskając.
                    - Cieszę się. Przez chwilę myślałam, że jesteś prywatnie transwestytą – odparła unosząc brwi i patrząc na mnie.
                    Przynajmniej miała poczucie humoru…
                    Candice śmiała by się ze mnie i powiedziała wszystkim. Ale znowu nigdy tak naprawdę nie wiedziałem co jej powiedzieć, więc coś takiego  by się nie wymsknęło. Zawsze wracałem i zawsze miałem wystarczającą ilość energii dla niej, więc nie byłem zastraszany czy coś takiego. Pewnie mogła być przerażająca kiedy chciała, ale te banalne, obłudne plotki, które rozpowiada fałszywa dziwka nie jest typem ludzi, których powinni się bać. Ludzie, którzy odnoszą sukcesy i są inteligentni.
                    Odzwierciedlając jej uśmiech spojrzałem w dół na moje ręce w, których wciąż trzymałem stringi. Jej oczy obserwowały mnie, kiedy zachichotała wiercąc się niespokojnie.
                    - Uh, ta to długa historia…  - powiedziałem rzucając bieliznę mocno w kierunku krzaków, obserwując jak spada na gałąź.  W końcu ktoś to znajdzie i odda wychowawcy, ale teraz naprawdę mnie to nie obchodzi. Chciałem tylko, aby to zniknęło z moich oczu.
                    - Jak długo to tu będzie? – zapytała odwracając się w kierunku biura. Podnosząc brwi spojrzałem na nią.  – Nie żebym chciała wiedzieć! – szybko dodała wyciągając ręce z kieszeni i wyrzucając w obronie.
                    Śmiałem się trochę patrząc na Joannę, która bawiła się końcówkami jej długich włosów. Jej głos był miękki chyba, że zazwyczaj w takich momentach była zabawna.
                    Korzystając z okazji przesunąłem się bliżej, kiedy szliśmy razem i uśmiechnąłem się.
                    - Założę się, że chcesz wiedzieć – dokuczałem.
                    - Nie, nie chcę – mruknęła patrząc się z uśmiechem i wyraźnie próbując go zachować dla siebie.
                    Jak mam w to uwierzyć.
                    Chytry uśmiech szczerzył się na mojej twarzy.
                    - Daj spokój Joanna. Myślisz, że jestem gorący.
                    Patrzyłem jak jej twarz zrobiła się czerwona i wywróciła oczami patrząc na swoje stopy uciążliwie to, na  jedną to, na drugą. Nie chciałem, aby się czegokolwiek wstydziła; to było po prostu… urocze widząc jej reakcje. Była tak niewinna, że po prostu owijając ramiona wokół niej alarmowała. Tak… to jest dokładnie to co zrobiłem.
                    - Co robisz? – zapytała odskakując od mojego prawego ramienia owiniętego wokół jej szyi i położonego na jej ramionach.
                    - Co masz na myśli? – powiedziałem niewinnie ściskając jej rękę. Jej górne zęby nerwowo przygryzały wargę.
                    Cholera…
                    - Dlaczego mnie dotykasz? – zapytała drapiąc zaciekle głowę.
                    - Dlaczego? Lubisz kiedy cię dotykam? – zapytałem pochylając się do jej ucha.                     Nagle odskoczyła wyrzucając moje ręce od niej.
                    - Co mogę powiedzieć o takim fizycznym kontakcie? – ktoś krzyknął.
Joanna obróciła się naprzód z rękami u boku i rozchylając trochę usta. Przechyliłem głowę do przodu widząc pielęgniarkę Rose z surowym wyrazem twarzy i obiema rękami na biodrach. Odwróciłem głowę z powrotem jęcząc. Kiedy ta kobieta po prostu umrze?
                    - Wiecie zaczynam was pytać jeszcze raz dlaczego obydwoje to macie – powiedziała stukając nogą.
                    - Gdyby to było naprawdę ważne, Rose. Ile lat mnie znasz? – zapytałem z podniesionymi brwiami. Zmrużyła oczy szybko spoglądając na Joannę.
                    - Odkąd skończyłeś czternaście, co to ma do rz-
                    - I ile razy zostałem kiedykolwiek złapany na uwodzeniu kogoś trzy lata młodszego ode mnie? – przerwałem jej znowu patrząc w dół. Przełożyła ciężar na drugą nogę zamykając oczy i myśląc.
                    - No nie… Z tego co wiem, w każdym razie – odpowiedziała potrząsając głową – ale personel był zaskoczony niezliczoną ilością razy z twoimi krętactwami, więc jeśli kiedykolwiek złapali by cię na gorącym uczynku z nieletnią nie byłabym zaskoczona.
Podszedłem do niej i uśmiechnąłem się nie pokazując zębów.
                    - Cóż, nie wstrzymuj oddechu, Rose. Gdybym podjął decyzję aby eksperymentować z nią, uwierz nikt by się nie dowiedział.
                    Odwróciłem się puszczając oczko do Joanny, której cała twarz straciła swój naturalny brązowy kolor. Łyknęła to trochę patrząc na pielęgniarkę Rose, która wysyłała mi spojrzenia śmierci.  Wiedziałem, że to religijna kobieta i już odliczyła dni do mojego odejścia do diabła. Ale hej, jeśli mogę się cieszyć z zabawy  z kilkoma dziewczynami to cholera zabierzcie mnie do piekła. Bo ja chętnie pójdę.

                    Potrząsając moja niebieską zapalniczkę wpatrywałem się w płomień patrząc jak zadrżał z lekkim wiatrem. Jedna ręką podtrzymywałem głowę pozwalając się jej przylgnąć do skóry.
Po prostu siedziałem, myśląc. Choć bardzo się starałem mój umysł zatrzymał się na Joannie.                     Nie miałem pojęcia dlaczego myślałem o jakiejś piętnastolatce z drugiej klasy. Poznałem wiele dziewczyn, które były tak niewinne i spotkałem mnóstwo piętnastolatek. Ale różnica między nimi i Joanną była… Cóż… Nie wiem. Było coś takiego w Joannie. Jej nieśmiałość, jej dojrzałość, jej zainteresowania… kompletny brak arogancji.
                    Byłem w szoku, że nie rozpruła moich ubrań, kiedy fałszywie sugerowałem, że chciałbym ją uwieść. Oczywiście, była piękna, ale… czy to nie byłoby złe? Miała piętnaście lat, a ja nie mogłem ukraść jej niewinności nieważne jak bardzo by mnie błagała (co było by fantastyczne i rozgrywało się haniebnie w mojej głowie kilkanaście razy). Nic nie zrobiła idąc do biura, aby leczyć sumaka jadowitego. Ciągnęła jakby wszystko było normalnie; nie sugerując w najmniejszy sposób, że coś ją lekko do mnie przyciąga.
                    Czy nie powinniśmy się interesować ludźmi, którzy wydają się zainteresowani nami? To znaczy, to tylko ma sens! Dlaczego mielibyśmy być zaciekawieni kimś kto nie próbuje zaimponować nam? To jest cholernie głupie pytanie nad, którym zastanawiałem się cały dzień. Dlaczego do cholery coś mnie trzyma, kiedy ona nie próbuje zwrócić mojej uwagi jak wszyscy inni?
                    Jak mówiłem wcześniej poznałem mnóstwo piętnastoletnich dziewczyn. Ale żadna z nich nie wydawała się tak skromna jak ona. Najczęściej były gotowe oddać się mi, tylko z powodu mojego „image”.  Szczerze mówiąc kompletnie tego nienawidziłem. Większość mojego pokolenia byłoby bardziej niż szczęśliwe gdyby ktoś inny byłby zaszczycony z kręcenia się wokół nich z powodu tego kim byli. Ale ta grupa ludzi rzeczywiście chce być uznana za „kogoś” i nie wie jak to jest czuć się jak powierzchowny dupek z każdej strony.
                    Nikt nie lubi mnie za to kim naprawdę jestem. A gdy chodziło o jakąś reputacje – czy absolutnie cokolwiek – były oczekiwania, które musiały być spełnione. Ludzie oczekują, aby zachowywać się, ubierać albo nawet rozmawiać w określony sposób. A jeśli tego nie robisz oni cię kopiują, gotowi do rzucenia się. Pytania, plotki, kłamstwa latają dookoła i nikt nie bierze pod uwagę jak ja się czułem z taką uwagą.
                    Nagle z trzaskiem kilku gałęzi moje uszy się ożywiły. Przysłuchałem się człapaniu obok mnie. Naprawdę nie miałam ochoty rozmawiać z nikim w tej chwili. Cieszyłem się z samotności i przemyśleń. Czułem się czasami jakby to był mój jedyny czas w samotności.
                    - Justin! – rozejrzałem się po mojej lewej stronie, widząc Spencera biegnącą ku mnie z uśmiechem na twarzy.  Siedziałem, uśmiechnął się chwycił za rękę, poklepał po plecach i usiadł obok kopiąc butami  o błoto.
                    - Nie rozmawiałem z tobą przez trzy tygodnie, jak się masz, chłopie? – zapytał kładąc ręce na kolanach. Wzruszając ramionami odchyliłem głowę do tyłu, aby czuć się bardziej komfortowo.
                    - Wyraźnie nic ekscytującego. Jesteśmy ostatecznie w tym zadupiu.
                    Znów wzruszyłem ramionami.
                    - Ech, byłem zatrzymany w domu przez trzy miesiące, to na pewno. Ale… tak nie myślę, aby się działo dużo ostatnio – spojrzałem na niego widząc jak skręcał co chwile w niej liście.
                    Nawet przez proste działania, mogłem powiedzieć, że miał coś w głowie.
                    - Co z tobą, znalazłeś kogoś kim jesteś zainteresowany w tym roku? – zapytałem szturchając go lekko.
                    Śmiejąc się na mój komentarz potrząsnął głową.
                    - Proszę. Jedyne dziewczyny, które są potencjalnymi przystawkami to Candice i Madeline i nawet one zaczynają mnie nudzić.
                    Poruszyłem się niespokojnie, a moja twarz nieznacznie spadła. Nawet nie chcę myśleć o Candice. Zajęło mi wszystko, aby nie krzyczeć na nią, gdy stale patrzyła na mnie uporczywie próbując złapać mój wzrok z jeszcze bardziej (jeśli to możliwe) odsłaniającymi strojami. Młodszym chłopcom wydawało się to podobać, ale ja kontynuowałam patrzenie niewzruszony dla ich dobra.
                    Ale, najważniejsze, nienawidziłem jej. Nie chciałem nic z nią robić, co było oczywiście dla niej trudne do zaakceptowania. Nie była przyzwyczajona, że ludzie nie chcą być wokół niej (zwłaszcza ci, którzy patrzą na jej wizerunek). Ale czego się spodziewała? Być suką i traktować ją jak jedyną. Powinna spierdalać.
                    Nagle Spencer podrapał się sztywno po szyi.
                    - Więc, uh – odchrząknął spoglądając na mnie – Ty i Joanna Grey, huh?
Moja głowa rzuciła się w jego kierunku, a ja niemal natychmiast usiadłem. O czym on do cholery mówi? Nie byliśmy w ogóle w jakimkolwiek intymnym związku. Nie byliśmy nawet w „oficjalnym” związku.
                    - C-…co? – zapytałem zachęcając go, aby był bardziej szczegółowy.
- Myślę, że obydwoje spędzacie bardzo dużo czasu razem – odpowiedział szybko unosząc brew.
                    Pokręciłem głową.
                    - To nie znaczy, że jesteśmy w związku lub jakimś gównie. Ledwo się znamy. Jeśli już jesteśmy przyjaciółmi – będąc cicho on skoncentrował się na wszystkim niż na mnie. Mój umysł był obłąkany. Jakie plotki są teraz rozsiewane?
                    - Co jeszcze? Kto tak mówi?
                    - Więc… - zaczął pokazując oczywiste oznaki niepokoju. Nie chciał wygadać.
                    - Powiedz mi – zażądałem. Pomyślałem do siebie i ponownie na niego spojrzałem. – Dużo ludzi tak myśli?
                    Potrząsnął głową.
                    - Nie, nie. Jeszcze nie.
                    Dałem mu nalegające spojrzenie, aby dostać się do niego.
                    - Powiedz mi kto to powiedział.
                    - Tyle, że… - Spencer przygryzał policzek spoglądając na lewą stronę naprzeciwko mnie. Przeciągał to tak długo, jak to możliwe. – Candice jakby… widziała was obydwu w kierunku biura razem rano. I ona… cóż… jest o to naprawdę wkurzona.
Wyśmiałem go, kręcąc głową.
                    - Suka może jęczeć wszystko co chce, nie ma to dla mnie znaczenia – powiedziałem głosem przepełnionym jadem. Moje dłonie były spocone i rzucałem tyle ile było możliwe przekleństw w głowie.
                    - Ta, ale znasz Candice, Justin.  Ma zamiar spróbować czegoś z twoją dz- znaczy Joanną jeśli natychmiast nie zerwiesz – powiedział poprawiając się kiedy rzuciłem mu spojrzenie. Przygryzłem wnętrze mojego policzka, patrząc na główny teren obozu. Ludzie rozmawiają korzystając z ich czasu tutaj, a ja utknąłem z tymi samymi bzdurami. I zaczęło się ciągnięcie Joanny ze mną. Mój oddech stał się głęboki i czułem się gorąco.
                    - Gdzie ona ma problem? – zapytałem wstając i oklepując spodnie. – Ona nawet nie zna Joanny.
                    - I tu się mylisz – powiedział szybko wciąż patrząc na przód.
                    - Cóż ona najwyraźniej gówno wie i ma ten cały obraz w swojej doskonałej, małej głowie gdzie rujnuje kurwa Joannę, która nie zasługuje na upokorzenie – rzuciłem. – To obrzydliwe, że pała tyle nienawiści do niewinnej dziewczyny.
Spencer wzruszył ramionami, wstając i wzruszając ramionami. Gapił się na ziemię przez kilka chwil z dłońmi na karku zanim spojrzał na mnie.
                    - Słuchaj, Justin rób co chcesz. Chodzi mi o to, że kto wie może ta sprawa ucichnie w, krótkim czasie. Ale ja tylko mówię… Nie chciałbym bym widzieć jej kręcącej się wokół niej jeśli byłbym tobą – skrzyżowałem ramiona na piersi patrząc na niego. – Ale, koleś rozumiem co cię do niej przyciąga – zaczął z małym uśmiechem. – Myślę, że ten tyłek jest całkiem świetny. Ale te cycki…
                    - Co mam powiedzieć? To nie jest tak – przypomniałem czując jak moje pięści się zaciskają. Przysięgam na Boga, jeszcze jedno złe słowo i pęknę.
                    - Racja, racja – skinął głową. – Co łączy cię z nią jednak, najlepiej, aby to zakończyć. Nie tylko dlatego, że Candice zrobi z lata Joanny piekło, ale dlatego, że… to nie jest prawda. Nikt nie zamierza zatwierdzić tego związku, ale może to tak oznaczać. Zaufaj mi. Ona wygląda na niewinną dziewicę, a ty… jak przeciwieństwo. Tacy ludzie nie powinni się mieszać.
                    Moja szczęka była zaciśnięta tak mocno, że wiedziałem, że rozluźnienie jej będzie bolesne. Ledwo mogłem myśleć przez kłopoty z oddychaniem.
Moje relacje z nią to mój biznes i nikt inny nie może ich kontrolować. Ale to mnie przeraziło, bo on miał rację. Gdybym z nią rozmawiał to by się przeciągnęło tylko w głęboki dramat.                      Candice była słowną osobą i wiedziałem, że jej nie odpuści jeśli nasz związek dalej będzie się rozwijał.
                    Wzdychając głęboko pokręciłem głową i odwróciłem się.
                    - Złapię cię później, Spence – powiedziałem idąc w kierunku stołówki. Znalezienie Candice nie będzie łatwe, ale ktoś musi wiedzieć.
                    Joanna’s Point of View
                    - Gówno – Ally mruknęła obserwując jak mała kropla krwi spływała po jej opalonych nogach. Odstawiła różową maszynkę i przecierała wodą nogę.
                    - To naprawdę konieczne, aby golić nogi codziennie? – zapytałam podnosząc brwi. Usiadła wewnątrz prysznica i z dołem bikini goląc nogi. Była już czwarta i nie miałam pojęcia, dlaczego aż takie ważne było to robić każdego dnia.
                    - Tak, rzeczywiście jest – odpowiedziała mrużąc na mnie oczy. Trzymając ręce w obronie śmiałam się trochę. – Co? Ty nie?
                    Wzruszyłam ramionami, kołysząc nogami kiedy siedziałam na blacie.
                    - Nie wolno mi golić nóg, po pierwsze.
                    Zamarła patrząc na mnie uważnie. Jej usta były lekko rozchylone, a oczy rozszerzone.
                    - Nie golisz nóg?! – zapytała, patrząc przerażona.
                    - Nie, golę! – powiedziałam szybko się poprawiając. – Oczywiście, że tak! Tylko nie mogę.
                    Dramatycznie wzdychała z ulgą, koncentrując się w kierunku nóg i nakładając na nie więcej kremu do golenia.
                    - Dziękuje, panu! Bo nawet mi wolno golić, a moi rodzice też są szalenie religijni jak twoi.
                    Skinęłam głową patrząc na drzwi od łazienki. Nikt nie był w domku oprócz nas. Nadal jest weekend i to jest czas, kiedy wszyscy starają się ich unikać chcąc spędzać czas nad jeziorem i w odległych miejscach. W weekendy spędzałam dużo czasu z Ally, na jej prośbę. Było miłe wiedzieć, że ktoś chce z tobą spędzać czas. Dodam, że to było na większą skale szczęścia, bo zaczęłyśmy kiedy spędzałam już czas z Justinem.
                    - Jesteś religijna? – zapytałam nagle patrząc na nią.
                    Z kamienną twarzą odpowiedziała.
                    - Bez urazy, ale nie bardzo. Wierzę w Boga i wszystko, ale…
                    - Czekaj – przerwałam zmieszana. – Co miałaś na myśli z „bez urazy”?
                    To nie było tak, że byłam obrażona, a ona czuła, że się urażę z jakiegoś powodu… Nie wiedziałam dlaczego miałabym się na pierwszym miejscu obrażać.
                    Dając mi przelotne spojrzenie, wzruszyła ramionami przesuwając brzytwą po nodze.
                    - No cóż, pomyślałam, że skoro twoja rodzina jest naprawdę religijna i w ogóle, to mogłabyś się czuć urażona gdybym powiedziała…
                    Pokręciłam głową zgryźliwie jeszcze raz.
                    - Nawet nie jestem religijna.
                    Z podniesionymi brwiami odpowiedziała.
                    - Oh – powiedziała zdejmując jej aparat na zęby. Zrobiło się przez chwilę cicho, a ona po prostu skoncentrowała się na goleniu i rozejrzałam się niezręcznie. Zabierając parę złotych włosów z twarzy powiedziała.
                    - Przepraszam, tak sądziłam.
                    Machnięciem dłoni przewróciłam oczami.
                    - Nic wielkiego – zapewniłam ją. Nie chciałam wyglądać jak jedna z tych dramatyzujących dziewczyn. Chociaż muszę przyznać, że przez chwili doszły do mnie poważne emocje.
                    - Ale dlaczego jesteś tutaj jeżeli nie jesteś nawet religijna? – Ally zapytała patrząc na mnie ze zdziwieniem.
                    - Moi rodzice zmusili mnie – odpowiedziałam starając się dać jak najlepszą wymówkę i nie zagłębiać się w temacie – A co z tobą? Dlaczego tu jesteś jeśli nie jesteś religijna?
                    Przez chwilę milczała złączając brwi. Nie mogłam pomóc, ale pamiętam jak Justin miał dokładnie ten sam wyraz twarzy, kiedy pytałam o jego rodzeństwo. Gówno. Muszę uważać na to o co pytam. Ale potem to są te same pytania o, które zostałam wcześniej zapytana! To oni bardziej muszą uważać na to o co pytają.
                    - Naprawdę nie chcę o tym mówić. To skomplikowane – powiedziała wzdychając. Posłałam jej zaciekawione spojrzenie, bo jest coś we mnie co chce wiedzieć. Co może być tak skomplikowane z wysyłaniem na religijny obóz? Chciałam zapytać, ale nie zrobiłam tego. Kiwając głową wiedziałam, aby nie naciskać na nią odkąd przestrzegała moją prywatność. To było sprawiedliwe.
                    Ale, cholera byłam ciekawa.

 * 
W rozdziale mogą być błędy, bo tłumaczyłam go naprawdę na szybko, a pisaliście do mnie dużo o niego.
Ale za to zdradzę Wam, że za dwa rozdziały mała zmiana wyglądu Joanny. :) Jeżeli dobrze pamiętam i nie pomyliłam numerów rozdziałów haha.
Do następnego kochani <3  



31 komentarzy:

  1. omg, zaczęłam piszczeć, jak zobaczyłam, że jest nowy rozdział. dziękuję autorce tego opowiadania i Tobie, jako tłumaczce za to, że mam ciapkę z mózgu. jaka przemiana, jeju, omgomgomg, powodzenia w tłumaczeniu następnego rozdziału x

    omg
    umarłam?

    OdpowiedzUsuń
  2. Lalalalalalalal ale przezajebiste.. czekam na nn .. czekam na zmiane joasnny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie ale nie tłumacz wszystkich zdań dosłownie bo nie mają sensu. Czytaj to co piszesz i sprawdzaj jak to brzmi (:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tłumaczyłam ten rozdział na szybko jak znajdę chwilkę to poprawię wszystkie niedociągnięcia ;)

      Usuń
  4. OMB jaki cudowny rozdział <3

    ~Roza

    OdpowiedzUsuń
  5. To jest opowiadanie,na które czekam najbardziej ze wszystkich !!! Fabuła jest po prostu fantastyczn !!!
    Nie mogę doczekać się tej przemiany Joanny !!!
    Cudowne tłumaczenie !!!
    the-other-side-jb.blogspot.com
    my-heaven-jb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Omg przemiana Joanny fkdneksjke nie mogę się doczekać

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny <3 omg nie mogę się doczekać przemiany Joanny :) proszę dodaj szybko rozdział

    OdpowiedzUsuń
  8. Swietny rozdzial! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. hahah boski rozdzial!!! uwielbiam to tlumaczenie !!! <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwielbiam to! Ciągle sprawdzam czy jest nowy, to najbardziej wyczekiwane opowiadanie przezemnie <3 fabuła jest genialna, dziękuję za to że tlumaczysz :)) a autorce za to że pisze coś tak dobrego. ciekawi mnie jak Justin eksperymentuje xd

    OdpowiedzUsuń
  11. ujfjftuuibfszcnkoughhvtuigyuhbf omg! Juz sie nie moge doczekac!

    OdpowiedzUsuń
  12. Mam nadzieje, że Joanna zamieni się w jeszcze większą laskę i każdy chłopak będzie po prostu błagał ją na kolanach , żeby zwróciła na niego uwagę! Czekam na nn!

    OdpowiedzUsuń
  13. OMFG Joanna i Justin *___*
    Czekam na nn <3
    @scute4

    OdpowiedzUsuń
  14. Boooski mega *0*

    OdpowiedzUsuń
  15. Tego bloga znalazłam przypadkowo i przeczytałam wszystkie rozdziały w 2-3 godziny *_* jest taki ckfnneson
    dziękuję, że tłumaczysz :)

    OdpowiedzUsuń
  16. jezu rozdział mega *_*

    OdpowiedzUsuń
  17. Jestem ciekawa tej zmiany Joanny :)

    OdpowiedzUsuń
  18. OMG super opowiadanie !!! Ja chce przemiane Joanny jak bd ladna i wgl :D xo czekam nn :p

    OdpowiedzUsuń
  19. Świetny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Już od dawna chciałam zabrać się za czytanie tego tłumaczenia i wreszcie znalazłam czas. Jejku, jestem pod ogromnym wrażeniem. Naprawdę świetnie tłumaczysz, mało osób umie tak dobrze angielski. Nie ma żadnych niezrozumiałych słów, wszystko jest genialne! Bardzo się cieszę, że tłumaczysz. x
    http://she-is-a-riddle.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuje bardzo x w końcu jakiś konkretny komentarz o tłumaczeniu! :)

      Usuń
  21. Tłumaczenie bardzo mi się podoba :)
    Dzięki, że tłumaczysz :)
    Jestem bardzo ciekawa kolejnego rozdziału jak i przemiany Joanny jezu novwhroihvo :D

    OdpowiedzUsuń
  22. ;gkhkfjkljhfhklgldf cuuuudooo! świetnie tłumaczysz *O* czekam na nn ;)
    @Danger12345678

    OdpowiedzUsuń
  23. czekam na kolejny <33

    OdpowiedzUsuń
  24. dziękuję, że poświęcasz swój czas na tłumaczenie. jesteś super. czekam z niecierpliwością na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Kocham to opowiadanie, czekam nn <3

    OdpowiedzUsuń
  26. Twój blog został nominowany do Liebster Award Blog :) Gratuluje .
    Więcej informacji na moim blogu only-your-shadow.blogspot.com lub diary-of-lifee.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  27. A więc tak tłumaczysz na prawdę dobrze. Ale nie tłumacz Gówno bo lepiej już to brzmi po angielsku. I trochę tutaj nie pasuję . ;)) / @BiebsMyLifeKate

    OdpowiedzUsuń