sobota, 7 czerwca 2014

Rozdział 20: "Do what makes you happy"

Joanna's POV 



                        Westchnęłam z wycieńczenia. Fizycznie, nie byłam wyczerpana, ale psychicznie... To już inna historia. Musiałam skupić swój umysł i dokładnie opracować każdy najmniejszy szczegół mojego planu. Ale niestety, jedyne o czym mogłam myśleć, to dwa tematy, Justin i moi rodzice.



Myślałam o tym, jak pachniał Justin. O każdym jego spojrzeniu. O każdych wypowiedzianych przez niego słowach. Nie martwiłam się o spotkaniu z nim lub czy naprawdę ma zamiar przemycić mnie z domku. Część mnie miała nadzieję, że o wszystkim zapomniał,  więc nie będziemy musieli "zacząć łamać zasady na mojej liście". Bałam się.



Byłam tak zdenerwowana, że mogłam poczuć jak wywraca się mój żołądek.




Ale inna część mnie, miała nadzieję, że Justin był całkowicie poważny, że nie był przytłoczony emocjami z THC*. Miałam nadzieję, że faktycznie był tak jak ja, całkowicie trzeźwy. Dodatkowo, niezależnie od tego czy chcę się wymknąć, czy nie, musiałam to zrobić. Jeśli Justin planuje coś związanego z seksem, to niech tak będzie. Chciałam tego od początku. Moje pragnienia nie powinny być ograniczone przez strach.



Nie mogłam również przestać myśleć o rodzicach. Mój ojciec byłby mną rozczarowany, ale co on dla mnie zrobił? Oczywiście, dawał mi jedzenie i schronienie, ale co z innymi rzeczami? Nie kochał mnie tak, jak inni ojcowie kochają swoje dzieci i nie było mowy, że będę w stanie kiedykolwiek mu wybaczyć.



- Jaki jest twój numer? - rozejrzałam się szybko, zauważając stojącego Justina. Miał na nosie okulary przeciwsłoneczne, które chroniły jego oczy przed intensywnym światłem słonecznym. Moje serce przyspieszyło, łomocząc w piersi.



- Uh-uhm. - wyjąkałam, odwracając mały kawałek papieru. Usłyszałam jego krótki śmiech, gdy okazało się, że trzymam kartkę do góry nogami. - Czerwony czterdzieści dwa. - odpowiedziałam, patrząc na niego.




Szeroki uśmiech rozłożył się na jego twarzy, gdy pokazał swój papier ujawniający, oczywiście, ten sam numer. - Będziemy mogli spędzić więcej czasu razem. -  powiedział, niedbale kładąc rękę na moim ramieniu i przysuwając się bliżej.



Mój żołądek przewrócił się, a ja patrzyłam się przed siebie, nie chcąc na niego spoglądać. Moje ręce drżały. Nawet przez najmniejsze rzeczy, które wykonywał, robiłam się nerwowa.



Pieprz się, Justin.



- Czy wszyscy mają swojego partnera? - krzyknęła Katie. Wiele osób skinęło głową i zawołało: "tak". -Dobrze, więc teraz każdy z wa--



- Poczekaj! Katie, ja nie mam partnera! - ktoś zawołał z drugiej strony tłumu. Zignorowałam 
 go, kimkolwiek był i zwróciłam całą swoją uwagę z powrotem na Justinie.



Dziś, jutro, na następny dzień, następny i następny, muszę spędzić więcej czasu z Justinem. Nie wspominając, że podobno ma zamiar przemycić mnie  w środku nocy z domku, i Bóg wie, co on planuje. To miał być tydzień wypełniony naszym wspólnie spędzonym czasem. Kto wie, co się wydarzy...



Pomimo całego niepokoju i nerwowości, poczułam mały dreszcz podniecenia. Czułam się, jakbym w rzeczywistości zaczęła się rozwijać. Justin miał być wokół mnie, a wiele razy dał mi już do zrozumienia, że ​​chce mi pomóc stać się mniej niewinną.



Chciałam spędzać czas z Justinem. Justin chciał spędzać czas ze mną. Oboje chcieliśmy!



Schowałam moje wargi między zębami, ukrywając uśmiech, który prosił, aby pojawić się na mojej twarzy. Mój nastrój poprawił się,  ale to nie znaczy, że nie czułam się już nerwowa.
Spoglądając na Justina, zastanawiałam się, czy należy zapytać go o wymykanie się. Nie chciałam zapytać i być irytująca lub nachalna (choć pytałabym o to dopiero po raz pierwszy), ale chciałam się dowiedzieć, czy mówi poważnie. Co jeśli żartował cały czas? Ale znowu, 
dlaczego miałby to być żart?



Nie mogę mu zaufać w stu procentach.


- Joanna! - usłyszałam głos. Odwróciłam mój wzrok z dala od Justina i spojrzałam w górę, aby zobaczyć Katie, może piętnaście metrów ode mnie... stojącą obok Josha.



- Tak? - zapytałam, ściągając szybko rękę Justina z mojego ramienia. Czułam, jak jego ciało  skręciło trochę, patrząc w tym samym kierunku co ja.



Katie wskazała dłonią, żebym zbliżyła się do niej.



Westchnęłam. Nie może po prostu powiedzieć głośniej?


Pozostawiając Justina, ominęłam wielu nastolatków, którzy czuli potrzebę wałęsania się w najbardziej dogodnych dla nich miejscach. Stanęłam bezpośrednio przed Katie. - Tak? - zapytałam, decydując się skupić całą uwagę na Katie.


Modliłam się, żeby to nie było to, o czym myślałam. Miałam nadzieję, że chce po prostu zapisać mnie na listę obecności. Cokolwiek, ale najbardziej obawiałam się jednego: przebywania z Joshem.



- Masz partnera? - spytała z podniesionymi brwiami.



Oparłam się chęci powiedzenia sarkastycznego komentarza, który pojawił się w mojej głowie.



- Poczekaj! - powiedziałam szybko z rękami do góry, uciszając ją. -  Mam już partnera, więc nie mogę być z Joshem!



Pokręciła głową. - Nie pytałam się czy będziesz jego partnerką. Chciałam wiedzieć, czy ty masz już partnera. - stwierdziła, jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie.



Niemal widziałam siebie wycierającą krople potu z czoła i westchnęłam z ulgą. Na szczęście, nie będę zatrzymana z Joshem na cały tydzień. Nienawidziłam tego jak brzmiałam. Ale analizując moje uczucia wobec niego, myślę, że to było lepsze niż okłamywanie siebie.



Skinęłam głową, czując się bardziej zrelaksowana. - Tak. Jest tam. - powiedziałam, wskazując na Justina, który opierał się o pień drzewa i rozmawiał z Spencerem. Widziałam grymas na twarzy Josha, gdy ujawniłam, kto był moim partnerem, ale szczerze mówiąc, nie obchodziła mnie czyjaś opinia. Chciałam spędzić czas z Justinem. Inne dziewczyny nie będą patrzyły na mnie z zazdrością. Candice nie będzie w stanie być suką, widząc nas razem, bo to nie nasza wina, że ​​zostaliśmy dobrani w parę. Chciałam mieć okazję, aby zakończyć moją listę (oczywiście, jeśli Justin dotrzyma słowa) i nic nie mogło zmienić mojego zdania.



- Świetnie! - powiedziała Katie, klaszcząc w dłonie. - Josh, dołącz do ich grupy.



Moje oczy rozszerzyły się z szoku.



- Co?! - zawołałam. Zdając sobie sprawę, jak niegrzecznie to brzmiało, zarumieniłam się. - To znaczy... Josh i ja, mamy już swoich partnerów.



- Tak, pamiętam, ale rzecz w tym, że jego partner-



- Kto jest jego partnerem?! - zapytałam gorączkowo.



- Candice Wood. - odpowiedziała Katie. - Jak widać, nie ma jej tutaj, dlatego potrzebuje grupy, która przygarnie go do siebie.



Spojrzałam na Josha, żałując przez moment swoich słów. Westchnęłam, patrząc na Katie, która wyglądała na zdesperowaną. Czułam się winna, że tak niechętnie chciałam przyjąć Josha do grupy mojej i Justina, ponieważ nie mogłam się doczekać, aby spędzić czas z nim... no wiesz... sama. Nie wspominając, że Justin i Josh mieli między sobą jakieś długotrwałe zatargi. To miał być tylko jeden tydzień, ale... czułam się tak źle. Nie chciałam zranić jego uczuć, więc musiałam... przyjąć go do naszej grupy.



Zamknęłam na chwilę oczy, pozwalając na westchnienie porażki.



Nie mogę uwierzyć, że rzeczywiście to robię.



Otwierając oczy, spojrzałam na Josha. - Chodź.



Odwróciłam się na pięcie, słysząc Katie piszczącą ze szczęścia. Wróciłam z powrotem do Justina, z Joshem kroczącym tuż za mną. Właśnie w tym samym czasie Spencer odszedł z dziewczyną o rok starszą ode mnie. Justin odwrócił się i uśmiechnął, gdy mnie zobaczył.



- He - Justin przerwał. Wpatrywał się obok mnie, w Josha. Jego radosny wyraz twarzy zamienił się w zirytowany. - Co do kurwy tu robisz? - warknął, patrząc na niego.



Josh uśmiechnął się zadowolony z siebie, ukazując absolutną arogancję i wyższość. - Joanna zaprosiła mnie do swojej grupy. - odpowiedział.



Spojrzałam na niego z niedowierzaniem. Chciałam wyjaśnić, że tak naprawdę nie miałam wyboru, ale nie chciałam być wredna. Zamiast tego, opanowałam się i westchnęłam.


Justin zmrużył oczy w małe szczeliny. - Wątpię, McCormick. - powiedział szorstko, podchodząc bliżej.



Z szeroko otwartymi oczami, weszłam pomiędzy nich. - Och, hej chłopaki, patrzcie, przekazują już informacje! - powiedziałam panicznym tonem, wskazując na Freddiego i starając się rozluźnić nieco nastrój.



- Jesteś po prostu wściekły, bo lubi mnie na tyle, by pozwolić mi przyłączyć się do grupy! - Josh wypalił.



Ukryłam twarz w dłoniach, z niedowierzaniem. Josh naprawdę chciał zajść pod skórę Justinowi.



Dlaczego to jeszcze się dzieje? Wydawało się, że miałam do czynienia z ich rywalizacją "kogo bardziej lubię".



Biorąc listę od Freddiego, założyłam moje włosy za ucho i spojrzałam na niego, uśmiechając się.



- Poniedziałek, poniedziałek, poniedziałek. - szepnęłam do siebie, wodząc palcem po liście.



Wyścig kajakowy.



Zamykając na chwilę oczy, wzięłam głęboki oddech.



To powinno być dobre.


*



                                     - W porządku. Ty i twój partner bierzecie udział w wyścigu kajakowym! Zaczynając od mety, oboje zaczniecie  szybko wiosłować w kierunku tych dwóch czerwonych słupów. - powiedziała Katie, wskazując na drugą stronę jeziora. Kiedy już tam dotrzecie, musicie okrążyć je i znaleźć mały, biały słup. Potem popłyniecie na lewo, do zielonego słupa, który będzie pływał gdzieś w wodzie. I to jest całe wasze zadanie. Musicie znaleźć go tak szybko, jak to możliwe. Kto znajdzie pierwszy wygrywa! Brzmi dobrze?



Ludzie wiwatowali entuzjastycznie, pchając się do pojemników z kamizelkami ratunkowymi. Wszyscy oprócz mnie. To nie tak, że nie chciałam wziąć udziału w wyścigu, bo uwierzcie, chciałam. I to nie dlatego, że bałam się wody (co nie byłoby zaskoczeniem,
biorąc pod uwagę, jak gigantycznie głębokie było jezioro). To dlatego, że miałam głupiego partnera.




Oczywiście, nie mówię o Justinie. Chodzi o to, chciałabym spędzić z nim czas. Ale kto by nie chciał? Josh zniszczył wiele ważnych dla mnie rzeczy. Początkowo byłam zadowolona, bo miałam zamiar spędzić czas tylko z Justinem. Kto to zniszczył? Josh. Justin był w świetnym nastroju i flirtował ze mną. Kto to zniszczył? Josh. Nie mogłam się doczekać tego tygodnia i zacząć żyć jak normalna nastolatka. Kto to zniszczył? Josh. I nawet nie próbował. Wszystko, co robi, to patrzenie na Ciebie i boom! Jesteś zirytowany.



Wzdychając, poszłam w kierunku kosza z kamizelkami ratunkowymi i chwyciłam swój rozmiar, z łatwością go zapinając. Powiedzieć, że jestem wdzięczna za codzienną godzinną turystykę, to za mało. I nie byłam tak zawstydzona jak wcześniej, gdy spojrzałam w lustrze na swoje ciało, przed wejściem pod prysznic. To było dla mnie wystarczająco dobre.



- Och, naprawdę teraz? Skłamałbym gdybym powiedział, że kurwa tak. - usłyszałam za mną. 



Odwracając się, zauważyłam złego Justina, który szedł szybko naprzód. Josh stąpał za nim, klnąc i mówiąc obraźliwe słowa.



Naprawdę działał mi na nerwy. Nie wiedziałam, o co poszło między nimi, ale szczerze mówiąc, nie obchodziło mnie to. Widziałam jak Justin próbuje go ignorować, ale Josh po prostu nie mógł nacieszyć się uwagą. Wydawało się, że wszystko, co robił to denerwowanie ludzi.



Zapięłam niezgrabnie moją kamizelkę ratunkową, nie chcąc się wtrącać. Nie byłabym bardzo zaskoczona, gdyby jeden z nich wciągnął scyzoryk i zdecydował się na walkę o śmierć i życie. Musiałabym wtedy wyjaśniać na policji, dlaczego jeden z dzieciaków został zasztyletowany na moich oczach.



- On jest takim małym kutasem. - mruknął Justin, potrząsając głową i zakładając kamizelkę ratunkową.



Zmarszczyłam brwi próbując coś wymyślić, aby rozjaśnić nastrój. Nie podobało mi się patrzenie na złego Justina. Był zazwyczaj w dobrym nastroju i wydawało się, że jest osobą, która potrafi kontrolować swój gniew. To musiało być przez narkotyki. Jego emocje zostały pomnożone dziesięć razy.



- Nie martw się nim. - powiedziałam cicho, kładąc rękę na jego ramieniu. Uśmiechnął się do mnie, chwytając bok mojej twarzy i pocałował mnie w policzek. Mniej więcej tak, jakby chciał powiedzieć "dzięki, masz rację". Może się mylę? Może on jest czuły? Może naprawdę mu zależy? Mogłam już zobaczyć linię dziewczyn, czekających na swoją kolej, które wysyłały mi nienawistne spojrzenia.



- Candice nie chciałaby zobaczyć was dwoje przytulających się, więc proponuję uspokoić hormony. - patrząc w przód, zauważyłam stojącego przed nami, z rękami skrzyżowanymi na piersi, Josha.



Oczywiście! Tylko Josh przeszkadza w tak doskonałym czasie.



Justin owinął swoje ramię wokół mnie i przyciągnął bliżej siebie. Zmrużył oczy w drobne szczeliny. - Zamierzasz zamknąć swój pysk czy potrzebujesz pierdolonej pomocy?



- Tylko mówię. - odparł Josh. Oczywiście, nie przerwał nam po to, by zwrócić naszą uwagę, czy coś. Przerwał po to, aby zdenerwować Justina. To był doskonały sposób.



Część mnie chciała mu powiedzieć, żeby się zamknął, bo to nie jest jego sprawa,  co robię z Justinem. Inna część mnie chciała kazać mu przestać być tak dramatycznym. Ledwo się dotykaliśmy! Justin owinął wokół mnie ramię i to było tylko tyle! Dlaczego nie mógł po prostu odpuścić?



- Cóż, nie widzę jej tutaj, więc proponuję zamknąć usta i znaleźć dla nas kajak. - powiedział Justin, wpatrując się w niego.



Mrucząc pod nosem przekleństwa, Josh pokręcił głową i ruszył w stronę kajaków.




*



                           Spacerując z powrotem do mojej kabiny, związałam włosy w wysoki kucyk. Teraz byłam wyczerpana fizycznie. Milczałam, umieszczona pomiędzy dwoma mężczyznami, milcząc i koncentrując się wyłącznie na wyścigu. To odciągało mój umysł z dala od tego co działo się za mną i przede mną. Mimo, że byliśmy ostatni, z powodu braku entuzjazmu Justina i narzekaniu na każdy drobiazg Josha, czułam się dość zadowolona. Zadowolona, ale zmęczona.



To było dokładnie tak... nie, nie. To nie było w ogóle tak, jak wyobrażałam sobie spędzić z Justinem czas. Oczywiście, nie było tak przez Josha, ale nadal jestem zadowolona. Podobało mi się samo słuchanie jego głosu, nawet jeśli nie mówił do mnie. Po prostu cieszyłam się jego obecnością, więc myślę, że to wszystko było naprawdę w porządku.



Nagle czyjaś ręka owinęła się wokół mojego nadgarstka, obracając mnie wokół. Justin.



O wilku mowa.



- Hej. - uśmiechnął się. Mimo, że byłam zadowolona, nie mogłam nic poradzić na to, że patrzyłam ponad jego ramieniem, szukając na wszelki wypadek ciekawskich oczu. 



Zagrożenie ze strony Candice jest ogromne. Może nawet miała szpiegów, obserwujących każdy mój ruch. To było mało prawdopodobne, ale możliwe. Cokolwiek, bez względu na to, jak śmiesznie to zabrzmiało, może się zdarzyć. Znałam ją tylko ponad miesiąc, ale wiedziałam, że była nieobliczalna.



- Cześć. - odpowiedziałam, przenosząc z powrotem na niego wzrok.



Podszedł nieco bliżej.



- Wciąż jesteśmy umówieni na wieczór... Prawda? - zapytał cicho, łapiąc mnie za rękę. Przez chwilę czułam się szczęśliwa, wiedząc, że nadal pamięta. Ale potem zdałam sobie sprawę... on palił około 12:45, a teraz była 02:30, czyli minęło mniej niż dwie godziny. Prostując, nadal był pod wpływem marihuany.



Wzdychając, skinęłam głową i puszczając jego dłoń, odwróciłam się w kierunku mojego domku.



Niezależnie od tego, jak bardzo czułam się zdenerwowana, miałam nadzieję, że faktycznie to się uda. Byłam na około osiemdziesiąt procent pewna, że chciałam się wymknąć z Justinem. Dwadzieścia procent to niepewność przez moich rodziców. Zawsze byli mną rozczarowani i teraz rozczaruję ich jeszcze bardziej (jeśli się o tym dowiedzą, oczywiście).



W końcu doszłam do mojego domku i otworzyłam drzwi, tylko po to by stanąć twarzą w twarz ze starszym chłopakiem.



- Uh, przepraszam. - powiedziałam cofając się nieco.



Stał tam, patrząc na mnie przez chwilę. - Jesteś Joanna, prawda? - zapytał.



- Um. - spojrzałam przez jego ramię, nikogo nie zauważając w domku. - Yeah, jestem. Dlaczego?



- Twoja paczka leży na łóżku. - poinformował mnie.



Marszcząc razem brwi, spojrzałam na niego zdezorientowana. Jaka paczka?



- Paczka? - powtórzyłam z podniesionymi brwiami. Kiwając głową, przechylił głowę w stronę mojego łóżka.



- Yeah. - zapewnił. - Nie wiesz? Paczki od naszych rodzin? Nie odebrałaś jej, więc musiałem ci ją dostarczyć.


Chciało mi się śmiać. Joanna to dość znane imię, więc musiał mnie z kimś pomylić. Moi rodzice nigdy nie przysłaliby mi paczki. Potrząsając głową, uśmiechnęłam się grzecznie.



- Nie, nie. Jestem Joanna Grey. - powiedziałam, próbując uświadomić mu pomyłkę.



Pokiwał powoli głową, unosząc brwi. - Tak, wiem. - odpowiedział  kpiącym tonem, przechodząc obok mnie w kierunku następnego celu.



Zamknęłam drzwi i podeszłam do mojego łóżka, widząc brązową paczkę. Podniosłam ją z niepokojem. Styl pisma był podobny do mojej mamy, a moje imię zostało napisane na etykiecie. Natychmiast poczułam jak moje serce skacze z szoku.



Oni faktycznie wysłali mi paczkę.



Nigdy nie czułam się tak zaskoczona. Rzeczywiście zależało im na tyle, aby wysłać mi paczkę, a ja wątpiłam w to przez cały czas. Zalała mnie wina. Jestem tutaj, analizując każdy szczegół i myśląc, że wiem wszystko, gdy w rzeczywistości... Myliłam się. Myliłam się tak bardzo.



Zerwałam opakowanie. Pierwszą rzeczą, jaką zobaczyłam była mała, biała karteczka, idealnie umieszczona na środku stosu innych obiektów.



Tęsknimy za tobą.



Oni za mną tęsknili?! Powstrzymałam ogromny uśmiech, który chciał rozprzestrzenić się na mojej twarzy.



Przypuszczałam, że mnie nie kochają, bo nigdy tak naprawdę nie dbali o mnie. Ale ta paczka dowiodła, że było inaczej. Myśleli o mnie i zależało im. Nawet nie mogłam zrozumieć, jakim cudem wpadłam tak szybko do głównego biura. Wszystko, co chciałam zrobić, to odpowiedzieć im, też za wami tęsknię.



Mój buntowniczy plan zaczynał łamać moją skorupę niechęci do rodziców. Chciałabym siedzieć i myśleć o tym, jak bardzo nienawidzę ich za to, że mnie nie kochają. Nienawidziłam ich, bo byli mną rozczarowani i nie chcieli mieć ze mną nic wspólnego. Ale przekonałam się o czymś dziwnym. To nie oni się mną nie przejmowali. To byłam ja.



To była moja wina. Jestem taka głupia!



Muszę jak najszybciej odwołać wieczór z Justinem!  Powiedziało moje sumienie, gdy biegłam do głównego biura. Weszłam przez drzwi i kiwając głową, podeszłam do kobiety o siwych włosach, która siedziała na krześle przed biurkiem.


Patrząc znad ekranu komputera, poprawiła okulary i zmrużyła na mnie oczy. - W czym mogę pomóc?



Uśmiechnęłam się lekko i oparłam łokcie na blacie. - Uh, yeah. Czy mogę skorzystać z telefonu, aby zadzwonić do domu? - poprosiłam. Bez jakiejkolwiek odpowiedzi, podniosła beżowy, staroświecki telefon. Szybko wybrałam numer i przyłożyłam urządzenie do ucha.



Ring... Ring... Ring... Moje paznokcie wybijały ciągły rytm na blacie, gdy czekałam na reakcję rodziców.


- Cześć, tu państwo Grey. Nie możemy teraz ode--



Naciskając na przycisk "zakończ", wybrałam ponownie numer, mając nadzieję, że wreszcie ktoś usłyszy telefon.



- Co!? - zapytał ktoś szorstko, głosem pełnym irytacji.



To był mój ojciec. Po jego głosie można wywnioskować, że był naprawdę wściekły. Jak mam rozpocząć rozmowę skoro był tak zły?



- Hej tato... Tu Joanna. - przemówiłam, przyciskając słuchawkę mocniej do ucha.



- W porządku? - warknął - Co chcesz?



Milczałam. Co mogę powiedzieć, żeby nie zdenerwować go bardziej?



- Po prostu dzwonię, żeby podziękować za paczkę. - powiedziałam cicho.



Zamiast powiedzieć: "proszę bardzo", tak jak to sobie wyobrażałam, po prostu milczał.



Nagle, po pełnych trzydziestu sekundach złamał ciszę i mogłam wyobrazić go sobie kręcącego głową. - O czym ty mówisz, Joanna?



- Paczka, którą ty i mama wysłaliście. No wiesz? - czekałam przez kilka sekund na odpowiedź, po czym dodałam: - Ta z dopiskiem?



- Twoja matka i ja nigdy nie wysłaliśmy żadnej paczki. - zapewnił. - Posłuchaj mnie, Joanna, powiem to tylko raz. Nie dzwoń do mnie, chyba że istnieje jakaś bezwzględnie awaryjna sytuacja. Rozumiesz?



Moje brwi zmarszczyły się. Spojrzałam na opakowanie i ponownie podniosłam notatkę.



Wszyscy mamy nadzieję, że masz wspaniałe letnie wakacje! Rodzina bardzo za tobą tęskni i nie możemy doczekać się ponownego spotkania!

-Ciocia Karen



Otworzyłam szeroko oczy.



- Ale tato--



- Do widzenia. - odłożył słuchawkę, pozostawiając mnie całkowicie samą.



Zabolało mnie serce. Zdałam sobie sprawę, że paczka nie była od moich rodziców, ale od ciotki Karen. Ostatnio widziałam ją lata temu, z powodu decyzji taty izolowania swojej rodziny od niereligijnych ludzi.



Kobieta, która nie widziała mnie lata, która nawet mnie nie zna, wysłała swojej siostrzenicy paczkę, a jej rodzice nie. Jeszcze lepiej, jeden z nich miał nawet odwagę zabronić jakiejkolwiek komunikacji.



Zatrzaskując telefon, złapałam paczkę i wyszłam powoli z biura, ignorując dziwne spojrzenia ludzi. Szczerze mówiąc, nie martwiłam się o to, co myślą o mnie w tej chwili. Ponieważ fakt, że byłam na tyle głupia, aby uwierzyć, że moi rodzice byli kochającymi, boli mnie bardziej, niż można to sobie wyobrazić.



Co jest ze mną nie tak? Czy naprawdę jestem, tak bardzo łatwowierna? Czułam się głupia, naiwna, zakłopotana... lista jest długa.



Nie byłam pewna, dlaczego się nie popłakałam. Kiedy ostatni raz byłam przekonana o pewnej sprawie (w którą zaangażowana była Candice i Justin), płakałam. Płakałam tak mocno, że byłam stale wyczerpana. To było oczekiwanie, aż pękną we mnie wszystkie przytłaczające emocje, prawda?


Nawet pomimo tego, jak gównianie czułam się w środku, nie wybuchnęłam płaczem.



Justin.



W tym momencie, całe wahanie i niepewność zniknęły. Jeśli rodzice nie chcą być idealnymi rodzicami, to ja nie będę idealną córką.




*



Westchnęłam, z rękoma spoczywającymi na moim brzuchu. Nie byłam w stanie zamknąć oczu nawet na dwadzieścia sekund, ponieważ siedziałam, patrząc przez okno i sprawdzając, kiedy pojawi się Justin.



Mimo, że miałam trochę nadziei, licząc, że zamierza się pokazać, zmusiłam się do przebrania w piżamę. Wiedząc jednak, że istniała niewielka szansa, upewniłam się, aby zrobić idealny makijaż.



Spojrzałam na budzik, zauważając godzinę, 12:05. Pięć minut spóźnienia.



Moje powieki stały się cięższe, a ciało rozluźniło się. Ziewnęłam (choć wiele razy próbowałam się powstrzymać) i w końcu uświadomiłam sobie, jak bardzo byłam zmęczona.



Pocierając oczy, westchnęłam  Zastanawiałam się, czy kilka minut odpoczynku mi zaszkodzi. Poza tym... Wątpię, żeby Justin miał zamiar się pokazać.



Zamykając oczy, przyciągnęłam koc bliżej mojej twarzy i ułożyłam głowę na poduszce, próbując zasnąć.



Puk!



Krótki, ale ostry dźwięk obudził mnie z mojego spokojnego stanu.



Rozejrzałam się wokół, ale nic nie zauważyłam. Nasłuchiwałam uważnie, opierając się na łokciach.



Kiedy nic nie usłyszałam, wzruszyłam ramionami i naciągnęłam na siebie kołdrę. Położyłam głowę na poduszce.



Puk.



Westchnęłam głęboko, wtykając głowę w głąb mojej poduszki.



Puk.



Otworzyłam jedno oko, zdeterminowana, by znaleźć źródło uciążliwego hałasu. Rozejrzałam się powoli wokół, zauważając mój budzik.



Uderzyłam się w czoło, widząc na nim godzinę: 12:15. Moje oczy rozszerzyły się. Wiedziałam już skąd pochodzi ten hałas. Wystrzeliłam z mojego łóżka, prostując szybko włosy. 


Wyglądałam niesamowicie przerażająco.



Podeszłam do okna, szukając zamka. Modliłam się, żeby przez otaczającą nas ciemność, nie mógł mnie zobaczyć. Miałam pojęcie, jak wyglądałam po przebudzeniu się ze snu i Justin na pewno nie chciał tego widzieć. Wreszcie złapałam za małą rączkę, odblokowując zamek.



- Mówiłem ci, że przyjdę. - dokuczał Justin, gdy otwierałam szerzej okno. Miał na sobie te same ubrania co wcześniej. Nie odpowiedziałam. Rzeczywiście tutaj był. Istnieje spora szansa, że ​​faktycznie coś zrobimy. Patrzyłam, jak jego oczy powoli podążają w dół mojego ciała, chłonąc każdy szczegół w otaczającej nas ciemności. Zaśmiał się lekko. - Ładna piżama. - skomentował głosem nieco głośniejszym niż szept.



Patrząc w dół, poczułam szybsze bicie serca, rozumiejąc co zauważył. Byłam całkowicie zakryta (na szczęście), ale nie mogę powiedzieć tego samego o mojej klatce piersiowej.



Byłam w drodze do łazienki z biustonoszem w ręce, gdy usłyszałam za sobą cichy głos.



- Joey? - moje oczy rozszerzyły się, a serce zamarło. Bez wahania, szybko zamknęłam okno, starając się ignorować jego sprzeciw, gdy zamknęłam przestrzeń między Justinem i mną.



Moje serce waliło, kiedy odwróciłam się i stojąc przed oknem, miałam nadzieję, że Justin zrozumiał aluzję i się schylił.



Ally siedziała na łóżku, patrząc na mnie. Jej włosy, choć brudne, nadal wyglądały idealnie. Była wspaniała, nawet w środku nocy. - Co robisz? - zapytała, spoglądając na okno.



- Ja... Ja... - wysiliłam mój mózg, szukając dobrej wymówki. - Było mi gorąco. - wypaliłam pierwszą rzecz, która przyszła mi do głowy. Ally spojrzała na mnie z lekko rozchylonymi ustami, nie do końca rozumiejąc  co się dzieje. - Po prostu idź spać, Ally. - powiedziałam.



Z wahaniem, wzruszyła ramionami i położyła się z powrotem.



- W porządku. Dobranoc, Joey.



- Branoc. - wyszeptałam, odwracając się w stronę okna. Justin powoli wstał, patrząc na mnie.



Uniosłam do góry palec, sygnalizując, żeby chwilę poczekał.



Kiwając głową, powiedział bezgłośnie. - Pospiesz się.



Następną rzeczą, jaką pamiętam to ja stojąca przed lustrem, (na szczęście z biustonoszem i przyzwoitymi ubraniami) potrząsając niespokojnie rękoma. - O mój Boże, o mój Boże. - powtarzałam, starając się uspokoić nerwy. Poczułam, jak drżą pode mną nogi.



Chwyciłam tonik i zaczęłam wycierać moją twarz z rozmazanego tuszu do rzęs.



Przewidywałam ten moment, ale nigdy nie spodziewałam się, że będę taka przerażona. To faktycznie się stanie.



Skończyłam. Jestem gotowa. Teraz mogę iść wymknąć się z Justinem.



Chcesz tego! Mój umysł krzyczał, kiedy gasiłam w łazience światło i otworzyłam drzwi.  


Chcesz tego!



Szłam cicho po jasnej drewnianej podłodze, mając nadzieję, że nie obudzę żadnej z dziewczyn. Szybko chwyciłam moje buty i udałam się bezgłośnie w kierunku drzwi od domku.


Chcesz tego. Przypomniałam sobie po raz kolejny, otwierając powoli wielkie drewniane drzwi. Moje serce biło w niekontrolowany sposób, a ja modliłam się, żebym nie zwymiotowała.



- Jesteś gotowa? - spytał Justin podchodząc bliżej i łapiąc mnie za rękę. Kiwnęłam głową, mając nadzieję, że nie będzie czuł jak bardzo drżą mi dłonie.



- Wiesz. - zaczął Justin, przerywając milczenie. - Nie musiałaś ubierać stanika. - powiedział cicho.



Moja twarz stała się czerwona jak burak. Czekaj... Co?



On tego nie powiedział... Prawda?
 



- Możesz powtórzyć? - zapytałam zaskoczona.



Śmiejąc się, pokręcił głową. - Nie muszę być pod wpływem, żeby mówić takie rzeczy, Joey.



Czułam motyle fruwające w moim żołądku. W tej chwili nienawidziłam Justina. Był dla mnie zbyt dobry. Nawet jako przyjaciel. Nie zasługuję na kogoś takiego jak on.



Nagle zatrzymał się, patrząc na mnie. Zauważyłam, że byliśmy koło jeziora.



- Czy jesteś pewna, że chcesz złamać wszystkie zasady? - zapytał Justin poważnym głosem. Patrzyłam na niego przez chwilę, myśląc. Znałam odpowiedź na to pytanie, ale z jakiegoś powodu wahałam się.



Wpatrywałam się w niego, kiwając powoli głową. - Dlaczego? Myślisz, że podjęłam złą decyzję?  



Pokręcił z przekonaniem głową, wpatrując się w jezioro. 

- Nie, myślę, że to świetny pomysł. Zastanawiam się tylko, czy to cię uszczęśliwi. - wzruszył ramionami. - Ja... Nie chcę, żebyś żałowała. - spojrzał na ziemię, wahając się po czym podszedł do mnie. - Chcę, żebyś była szczęśliwa. Nie chcę czuć się jak gówno, jeśli nie poczujesz się lepiej. Musisz robić to, co sprawia, że ​​jesteś szczęśliwa. Nie to, co chcą twoi rodzice, Ally, Megan lub nawet Candice. Tu chodzi o ciebie. 

Nie odpowiedziałam. Nie dlatego, że nie wiedziałam co odpowiedzieć. Myślę, że głównie dlatego, że poczułam się akceptowana. Justin stał tutaj, dając mi znać, że będzie wspierać mnie tak długo, aż będę szczęśliwa.



Kiwając głową, spojrzałam na niego i zobaczyłam mały uśmiech na jego twarzy.

 


 

Podszedł do mnie zmniejszając przestrzeń między nami. Moje ręce zaczęły się trząść.  



Powoli, położył dłoń na mojej na szyi, masując ją delikatnie kciukami.

 
 


- Zamknij oczy. - wyszeptał, wciąż łaskocząc mój kark.. Posłuchałam jego polecenia. Moje nogi zaczęły drżeć, a tętno przyspieszyło. Mój pierwszy pocałunek. Mimo, że nie powinnam być nerwowa, było absolutnie inaczej. Czułam jakbym zaraz miała zwymiotować. Zawsze byłam nerwową osobą, więc można sobie wyobrazić, jak było teraz. Zaledwie kilka kroków od pierwszego pocałunku... jeszcze lepiej... Justin wiedział, co robi, a ja, z oczywistych powodów, nie.


 

Westchnęłam głęboko.
 
 



Nagle poczułam, jak jego ciepłe usta całują mnie w czoło. Moje dłonie zaczęły się strasznie pocić, więc wytarłam je szybko w spodnie, zanim zdążył zauważyć. 


Całował bok mojej twarzy, zatrzymując się tuż przy moim uchu. Poczułam jego dziwnie chłodny oddech. Gęsia skórka pojawiła się na każdej części mojego ciała. 
- Relaks. - wyszeptał, ciszej niż zwykle.
 



Jak on może oczekiwać, że się zrelaksuję?

 

 

Nagle delikatnie owinął dłońmi moją twarz.
 



Zanim zdążyłam cokolwiek zrobić, przycisnął swoją twarz do mojej, biorąc moją górną wargę między jego. Moje serce waliło histerycznie w piersi, a nogi stały się cięższe. Zaczęłam wewnętrznie panikować. Ale wiedziałam, że muszę zachować spokój, jeśli chciałam, aby kontynuował pocałunek. Umieszczając ręce na jego piersi, pochyliłam się do przodu, kiedy on przechylił głowę na bok, całując moje usta. 

Co mam zrobić? Krzyczał mój umysł. Jest tylko jedna jedyna rzecz, która może pomóc mi w tym momencie: mój instynkt. 


Wystarczy skopiować to, co robi.
 


 

Jego usta poruszały się boleśnie wolno. Przesuwając ręce w górę, wokół jego szyi, całkowicie przycisnęłam swoje ciało, nie dbając o to, czy poczuł moje przyspieszonej tętno.  



Uśmiechnęłam się przez pocałunek, czując jego ciepło. 

Moje ciało zaczęło się relaksować. Zaskakująco (i na szczęście) nie było tak ciężko. Ale nawet jeśli byłam fizycznie zrelaksowana, moje psychika dostała bzika. Nawet nie mogłam zrozumieć, co się dzieje.



Naprawdę całuję się z Justinem? Czy to jest jakiś chory żart? A może-


 

Nagle, zanim mogłam kontynuować moją myśl, poczułam jego ciepły język pomiędzy moimi wargami.


Kontynuowaliśmy całowanie, a w moim brzuchu roiło się od motyli, za każdym razem, kiedy jego palce jeździły wzdłuż mojego torsu.
 


 

Ale wszystkie te szczęśliwe uczucia wobec Justin zniknęły kiedy... Zamarł, jakby właśnie zobaczył niedźwiedzia. Sekundę po tym, chwycił mnie za ramiona, pchając do tyłu. - Kłamca. - mruknął, odwracając się i zaczynając odchodzić. 

Stałam przez chwilę zdyszana. 

 Co się stało? Mój umysł wpadł w panikę. Dlaczego jestem kłamcą? 

Próbowałam uspokoić swój oddech, gdy biegłam w jego kierunku. 

- O czym ty mówisz? Ja jestem kłamcą? - zapytałam gorączkowo. Nadal szedł, ignorując mnie. - Justin, odpowiedz mi! -potrząsnął głową, nic nie mówiąc. - Justin! - krzyknęłam, chwytając go za ramię i obracając. 


- Myślałaś, że uwierzę, w twój "pierwszy pocałunek"? Daj spokój, Joanna! Dziewczyny mówią takie coś tylko po to, aby zwrócić moją uwagę! Głupie kłamstwa! - zawołał, odwracając się i odchodząc. - Nienawidzę wykorzystywania. 

Uniosłam z niedowierzaniem brwi. Myślał, że go wykorzystałam?
 



- Nigdy nie prosiłam, żebyś mnie pocałował! - broniłam się. 

Roześmiał się w nie-humorystyczny sposób, kiwając głową z sarkazmem. - No na pewno. 

- To ty mnie pocałowałeś! I  nie rozumiem, co zrobiłam, że mi nie wierzysz! To był mój pierwszy pocałunek!
 


- No zobaczymy, może fakt, że wiedziałaś dokładnie co robić? Może fakt, że to był naprawdę dobry pocałunek? Nie zachowuj się jak niewinna, bo nie jesteś inna od reszty dziewczyn! - krzyknął. Czekał, spodziewając się, że przyznam się do winy.
 


Oczywiście, że nie. Zamiast tego, uśmiechnęłam się. 


- To był dobry pocałunek? - zapytałam, patrząc na niego niewinnie. Chciałam skakać z podniecenia. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz byłam tak bardzo z siebie dumna.

 


- No oczywiście! - wykrzyknął. - To znaczy...- przełknął ślinę, patrząc na mnie. - Twoje usta. I... - odetchnął, kręcąc głową. - O mój Boże ... to był twój pierwszy pocałunek? - krzyknął, wskazując na mnie. Wzruszając ramionami, starałam się powstrzymać uśmiechu. - Jak...? 

- Co masz na myśli? - spytałam, marszcząc brwi. Patrzył na mnie przez chwilę, potrząsnął głową z niedowierzaniem. 

- Jak, do diabła nauczyłaś się tak całować? - wykrzyknął zupełnie zakłopotany. 

- Ja nie-- zanim zdążyłam dokończyć zdanie, Justin popchnął mnie na drzewo i pocałował. Bez oderwania od siebie naszych warg, schylił się i złapał mnie, unosząc, na co owinęłam nogi wokół jego tułowia. Nasze usta poruszały się synchronicznie. Byłam niepewna tego, jak wiele rzeczy zmieni się w naszej relacji. Ale wiedziałam jedno: pójdę do piekła.



~*~
 cześć wszystkim!
NA POCZĄTKU JEDNO OGROMNE, DZIĘKI!
BOŻE, SERIO WAS KOCHAM.
106 KOMENTARZY I 217 TYSIĘCY WYŚWIETLEŃ
OMÓJKURWABOŻE

DZIĘKUJE DZIĘKUJE
pobijamy rekord komentarzy pod tym rozdziałem?

_
pierwszy pocałunek
boże isjajfjs
TYLE NA TO CZEKAŁAM

ps. przepraszam za błędy (wiem, że jest ich masa)

miłego weekendu buźki

julia
 

128 komentarzy:

  1. YAAAAASSSSSS! Nareszcie pocałunek! Teraz relacja Justina i Joanny wchodzi na wyższy poziom omg ahjgfahjdhjkga

    OdpowiedzUsuń
  2. W KOŃCU DOCZEKAŁAM SIĘ TEGO! :O serce mi bije tak jak pewnie Joannie kiedy ją pocałował. Nie wiem nawet co powiedzieć. NAJLEPSZY ROZDZIAŁ JAKI DOTYCHCZAS TU SIĘ POJAWIŁ. Czekam z niecierpliwością na kolejny kochanie :*

    OdpowiedzUsuń
  3. omg omg, ale się dzieje!
    nie mogę uwierzyć, że tak skończył się ten rozdział mrrr
    nie mogę doczekać się następnego rozdziału o bosz jak się jaram
    mam nadzieję, że szybko przetłumaczycie, nie naciskam
    ah i gratuluje pobicia rekordu xx
    dooo następnego <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tlumaczenie moze troche potrwac, bo jak juz wiele razy mowilam, tlumacze wszystko calkowicie sama.

      Usuń
  4. Boże chyba najlepszy rozdział. Pocałowali się *.* dfshbgesrbenfsd Super czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  5. omg omg już jest ! Tego po tym rozdziale się nie spodziewałam , ale wow ! No cudne po prostu , nie mogę się doczekać następnego co będzie dalej ?! Proszę tłumacz szybko ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Zajebisty ♥
    czekam nn :)
    Całuje Ania :*
    Zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. omg cudowny sdljfdsljfs

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak to ...? ! O MÓJ BOŻE! :O
    Też tyle czekałam na ten pocałunek!! ♥
    Jaka akcja xD Joanna jest coraz mniej nieśmiała :D Moja krew :P CZEKAM NA NASTĘPNY *-* Potrzebuję go :D

    OdpowiedzUsuń
  9. hogfoiweuhdsgjndfklhb omg njestem w takim szoku omg gisdhgsdgsa TYLE NA TO CZEKAŁAM! BĘDZIE CORAZ LEPIEJ GDFGSD

    OdpowiedzUsuń
  10. OMG! W końcu się pocałowali! iebviuqevghbneod

    OdpowiedzUsuń
  11. O kurwa
    To chyba mój ulubiony rozdział hdgssf

    OdpowiedzUsuń
  12. Omffggg chybaa umarłam htrgfdigfeldvnkfsd kocham aaaa xDD jestem taka pod jarana i po prostu będę umierać puki nie dodasz nowegoo! jakaś masakra kocham Cie kocham to opowiadanie mogę spać spokojnie wiedząc ze te dzieciaczki niedługo będą się ruuchaac uuuu !! XD Dziękuje ze tłumaczyć kochana czekam z niecierpliwością na następny ;*

    OdpowiedzUsuń
  13. ajhbadgskfhsklkdadfweadj ! KOCHAM ! TO ! OPOWIADANIE !

    OdpowiedzUsuń
  14. OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG

    OdpowiedzUsuń
  15. Asdjkjsnsbsnjjaihsbsbsahajksokdennebdbchjxow *-*

    OdpowiedzUsuń
  16. CuDoWnE... tyle na to czekałam ---> pocałunek <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja pierdole oni sie pocalowali.! Tak dlugo na to czekałam jaksbjaklamhygv I do tego Justin powiedział ze Joey dobrze caluje *o* Chce juz następny rozdzial.!
    Klaudia.xd

    OdpowiedzUsuń
  18. Jeju jeju jeju najlepszy ! Poprostu kocham to ten rozdzial tlaczenie i cb boskie

    OdpowiedzUsuń
  19. O MÓJ BOŻE! OMG OMG THGDHRSSWACBNKFHCNKJHHGJGNB POWIETRZA POTRZEBUJE POWIETRZA TO JEST TAK CUDOWNIE PRZETLUMACZONE NOOOO ♡♥♡♥ KOCHAM KOCJAM KOCHAM

    OdpowiedzUsuń
  20. OMFB!!!! *.* nareszcie się pocałowali!!!! Tak bardzo chcę żeby byli razem!! *_*
    Kocham to!! Nie mogę doczekać się nexta! <3

    OdpowiedzUsuń
  21. YASS W KOŃCU SIĘ POCAŁOWALI!

    OdpowiedzUsuń
  22. O cholera!!!!!!!!!!!!!!!!!!! BOŻE ASDFGHJKKHFDSSDFGHKKKIUYTEDCHJ DLACZEGO NIE MOGĘ ODYCHAĆ CO????!!!! TO BYŁÓ WOW TEN POCAŁUNEK BYŁ WOW CHOLERA CHOLERA PO PROSTU....JA PIERDOLE! OMG OMG OMG TŁUMACZYSZ TAK NIESAMOWICIE A JA KOCHAM TO FF BOŻĘ BOŻE ASDGHJKKJHGFSSSSGJ/ @AGHHPOCAHONTAS

    OdpowiedzUsuń
  23. Bsosvsivxkqhjxywkajqcjwjsqvgkhe jak ja się jaram!! Genialny rozdział! Dziękuję, że tmaczysz kochanie! :) xx

    OdpowiedzUsuń
  24. Akbzldpwibxlojbsiii. Pocałowali się :33

    OdpowiedzUsuń
  25. Aww *.* pierwszy pocałunek, jaram się *.*

    OdpowiedzUsuń
  26. o cholera zajebisty :***

    OdpowiedzUsuń
  27. no w końcu się doczekałam *_*

    OdpowiedzUsuń
  28. Matkooooo ten ich pocałunek awwwwww

    OdpowiedzUsuń
  29. Omg nie wierze <3 ciekawe jak rozwinie sie akcja :>

    OdpowiedzUsuń
  30. Zajebisty !! kocham to opowiadanie *.*

    OdpowiedzUsuń
  31. O mój boże! Świetne <3

    OdpowiedzUsuń
  32. Kocham!
    Pocałowali się :D
    OMG!

    OdpowiedzUsuń
  33. JEZU, TEN ROZDZIAŁ JEST CUDOWNY SDKJFDOIGHIUHGSDIUHDIUHSD A KOŃCÓWKA NAJLEPSZA OMFG >>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>

    OdpowiedzUsuń
  34. BOZE POCALOWALI SIE AAAAAAAAAAAAAAA!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  35. omg aaa!!!!! UWIELBIAM UWIELBIAM UWIELBIAM!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  36. OMFG jaki świetny !!!!! Kocham Cię za ten rozdział <3 Czekałam na ten pocałunek i w końcu jest , a Johanna jaka dobra pierwszy pocałunek i już taki udany haha a Justin najlepszy :
    - No oczywiście! - wykrzyknął. - To znaczy...- przełknął ślinę, patrząc na mnie. - Twoje usta. I... - odetchnął, kręcąc głową. - O mój Boże ... to był twój pierwszy pocałunek? - krzyknął, wskazując na mnie. Wzruszając ramionami, starałam się powstrzymać uśmiechu. - Jak...?
    Sorki nie mogłam się powstrzymać przed przytoczeniem tego fragmentu :D
    Pozdrawiam ~JuliaP

    OdpowiedzUsuń
  37. Nareszcie, no już myślałam że sue nie doczekam :-) końcówka rchjbhvgdhh cudowna
    chce więcej !!!!!

    OdpowiedzUsuń
  38. O moj Bieber najlepszy rozdzial ! az mi polepszylas humor ! :)

    OdpowiedzUsuń
  39. Mogłabyś pod następnym rozdziałem podać jakiś kontakt do siebie ? Czekam na nn < 3

    OdpowiedzUsuń
  40. jedno słowo:
    zajebisty!!!!! :D
    czekam na wiecej takich scen :3

    OdpowiedzUsuń
  41. świetny , nie mogę doczekać się następnego ;)

    OdpowiedzUsuń
  42. W końcu się pocałowali!!! Ten rozdział jest świetny! Nie mogę się doczekać, aż przetłumaczysz kolejny!
    + pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  43. o mój boże pocałowali się nareszcie acsgvszjsvhsjsgsysjhsshsjhsgdgsid my fellings omg <3
    tak dlugo na to czekalam

    OdpowiedzUsuń
  44. omg>>>>>>>>>>>>>>>>>>

    OdpowiedzUsuń
  45. Właśnie przeczytałam wszystkie rozdziały tego tłumaczenia. GVFhjjbhvhg jest cudowne *o* Odkąd przeczytałam Dangera nie znalazłam równie ciekawego tłumaczenia. Właśnie zyskałaś kolejną czytelniczke ! Do następnego :** SS.

    OdpowiedzUsuń
  46. TAK !!! WRESZCIE WYMIENILI SWOJE DNA !!! Tyle na to czekałam <3 kocham to

    OdpowiedzUsuń
  47. ja pierdole kurwa mać no cholera jasna czekalam na to czekałam kurde czekałam jezu Kobieto dawaj mi szybko nowy rozdział bo umieram umieram umieram. Czemu akurat zakończyłaś na tak kurwa dobrym momencie nienawidzę cię za to a zarazem kocham za to,że poświęcasz czas by pisać tutaj nam Dziękuję z całego serduszka kocham cię i czekam na kolejny (oby pojawił się szybko) buzi:*

    OdpowiedzUsuń
  48. Kocham ten rozdział jejku <3

    OdpowiedzUsuń
  49. Jestem tak cholernie szczęśliwa,że sie pocałowali :3
    Czekam na nn <3
    @scute4

    OdpowiedzUsuń
  50. OMG DAJ KOLEJNY ROZDZIAŁ, BOZE JA TU UMIERAM 😭😭😭

    OdpowiedzUsuń
  51. omfg ich pierwszy pocałunek hshrggdhdgjhhjfdjirbdegddsded
    KOCHAM TO 💗

    @luuv_my_riri :) x

    OdpowiedzUsuń
  52. najlepszy rozdział <3333333333

    OdpowiedzUsuń
  53. Jezu dziewczyno dawaj kolejny ~*.*~

    OdpowiedzUsuń
  54. O Boże O Boże O Boże O Boże O Boże O Boże
    ...
    aaaaaa! <3

    OdpowiedzUsuń
  55. O MÓJ BOŻE... czytam końcówkę już chyba 7 raz! Dziewczyno ja POTRZEBUJE następnego rozdziału bo umrę ;.;

    OdpowiedzUsuń
  56. OMFG chce już nowy!

    OdpowiedzUsuń
  57. o ja żeś nie mogę. super przetłumaczony rozdział, zwłaszcza końcówka, haha. mam nadzieję, że następny rozdział pojawi się szybko, ale się nie śpiesz, bo to Tobie ma pasować, nie naciskam, haha. dziękuję, że tłumaczysz takie wciągające ff! xoxo

    OdpowiedzUsuń
  58. Zajebisty rozdział czekałam na ten pocałunek bardzo długo :*

    OdpowiedzUsuń
  59. Ajjdjzjajsjd IDEALNE

    OdpowiedzUsuń
  60. agysdgkugshdg
    taaakieee idealne <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  61. o boze POCALOWALI SIE

    OdpowiedzUsuń
  62. O MÓJ BOŻE NIE WIERZ ERJHGEJRHEADA SZYBKO NASTĘPNY ROZDZIAŁ

    OdpowiedzUsuń
  63. B O ŻE OMÓJ BOŻE CHYBA UMARLAM JEZU JA NIE WIEM CO MAM PISAĆ BRAK MI SLOW HAAHAH CHCE MI SIE KRZYCZEC TO JEST N A J L E P S Z E TLUMACZENIE KOCHAM CIE DZIEWCZYNO

    OdpowiedzUsuń
  64. ten zajebisty koniec AGHXUKIYZJUYCYDICYIIKSZCYD *O*

    OdpowiedzUsuń
  65. NAJLEPSZE TŁUMACZENIE EVER AHJNUYDAYYYADNAMUES
    *możliwe, że zaraz zrobie Ci spam* :D

    OdpowiedzUsuń
  66. Bozebozebozeboze kocham to dziękuję ze to tłumaczysz kc♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  67. xD ;D ;d ;P <3 ^^ ;3 XD :-) ;] xd xD ;D ;d ;P <3 ^^ ;3 XD :-) ;] xd xD ;D ;d ;P <3 ^^ ;3 XD :-) ;] xd xD ;D ;d ;P <3 ^^ ;3 XD :-) ;] xd xD ;D ;d ;P <3 ^^ ;3 XD :-) ;] xd

    OdpowiedzUsuń
  68. fdhzugvloghoiugiuydfagfhfsdiygh
    O.M.F.G.!!!

    OdpowiedzUsuń
  69. cudo!!!!!!!!!!!!11111

    OdpowiedzUsuń
  70. jezu no kicia dawaj kolejny naprawdę bo normalnie nie mogę wytrzymać kochaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaam cię <3

    OdpowiedzUsuń
  71. proooooooooooooooooooooooooooooszę dodaj kolejny bo umrę z tego oczekiwaniaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa :(

    OdpowiedzUsuń
  72. OMG kocham kocham kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  73. Tell me more 😍

    OdpowiedzUsuń
  74. gbhszbzdabhaegzabshxd

    OdpowiedzUsuń
  75. omg omg omg omg idk jak to skomętować! 100% perfekcji ♡

    OdpowiedzUsuń
  76. ;)))))))))))))))

    OdpowiedzUsuń
  77. kiedy rozdział????/ proszę, daj znać:((((((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zalezy od komentarzy
      tak ostatnio mowila

      Usuń
  78. Omomomo pocalowali sie w koncu ! Hahah rozdzial genialny czekam na następny ;**

    OdpowiedzUsuń
  79. Boże Boże Boże jest coraz lepiej *.* proooszę kolejny rozdział to opowiadanie tak wciąga!

    OdpowiedzUsuń
  80. omfg ile ja czekałam na taki rozdział.
    NARESZCIE

    OdpowiedzUsuń
  81. ajafnmiONFvlgvgdehbdeg <###333

    OdpowiedzUsuń
  82. super rozdział

    OdpowiedzUsuń
  83. Odpowiedzi
    1. Ejj... anonimek zmałpował mój pomysł :-'(

      Usuń
  84. kocham to jesteś najlepsza!

    OdpowiedzUsuń
  85. BOŻE ASDFGHJKL NIE MOGE jeeeezu co za świetne opowiadanie i kończy się w takim momencie ;( DAWAJ NOWY PRROSZĘĘ!!!

    OdpowiedzUsuń
  86. Kiedy nowy, zlituj sie nad nami haha :)

    OdpowiedzUsuń
  87. Aww...Kocham to opowiadanie !! *,* Czekam na nn !!

    OdpowiedzUsuń
  88. Boże co za uzależnienie zaglądam tu codziennie kilka razy żeby sprawdzić czy już jest nowy rozdział !!! xd

    OdpowiedzUsuń
  89. Nareszcie sie pocałowali 😍
    Ps. Kiedy następny ?

    OdpowiedzUsuń